Szlak rowerowy Łynostrada - pomysł na wyjazd rowerowy z dziećmi na Warmii
O Szlaku Rowerowym Łynostrada usłyszeliśmy pierwszy raz dzięki Szymonowi Nitce, który prowadzi świetny blog znajkraj.pl Niezależnie od tego planowałem pojechać na Warmię z rowerem, zasmakować przyrody, niezagospodarowanych jezior i tamtejszego klimatu. Pierwszy raz z Łynostradą zetknęliśmy się podczas wakacji na Warmii, gdy jeździliśmy rowerami z Dobrego Miasta nad Jezioro Limajno. Ponieważ już wtedy miałem w planach trasę, zrobiłem też krótki rekonesans Łynostrady w okolicach Dobrego Miasta.
Na trasę Łynostrady powróciliśmy na początku września 2023 r. w składzie sprawdzonym podczas wielu poprzednich wyjazdów.
Pierwszy odcinek (część południową) zrealizowaliśmy w składzie:
- Marcin z Teo i Kalą oraz ja, z Szymkiem i Natalką, dla której był to pierwszy rowerowy wyjazd z dojazdem pociągiem, bez mamy i na własnym rowerku! Pierwszych razów było dużo :)
Drugi odcinek (część północną) zrealizowaliśmy w rozszerzonym składzie w maju 2024:
- Marcin z Teo, Piotrek z WItkiem oraz ja, z Szymkiem i Natalką.
Ze względów logistycznych, do Olsztyna dojechaliśmy samochodami, które zostawiliśmy na publicznym parkingu. Powrót był kombinowany - pociągiem z Korsz (jak się później okazało miejsce załadowania się do pociągu musiało ulec zmianie) i samochodem do domu. Poniżej mapa Łynostrady, umieszczona dzięki stronie Velomapa.pl
Etap I - Jesień 2023
Dojazd na Łynostradę
Do Nidzicy, która jest dla nas naturalnym punktem startu na trasę Łynostrady, z uwagi na niezłą bazę noclegową i możliwość dojazdu pociągiem, docieramy z Warszawy z PKP Intercity.
W pociągu PKP Intercity w drodze do Nidzicy.
Na nasz wrześniowy wyjazd wybraliśmy się pociągiem, co jest samo w sobie atrakcją dla dzieci i zdecydowanie niemal zawsze przygodą. Z dworca Warszawa Gdańska wyruszyliśmy z 1,5h opóźnieniem, wskutek czego z dworca w Nidzicy na Zamek Nidzica, który wybraliśmy jako nasz nocleg, jechaliśmy późno i po ciemku. Rowery, dzięki uprzejmości obsługi, zostawiliśmy na noc w sali konferencyjnej i udaliśmy się na odpoczynek do komnat zlokalizowanych wysoko w wieży. Wysokie stopnie i ciężkie sakwy dały w kość, mimo, że jestem przyzwyczajony do chodzenia po schodach. Niemniej jednak nocleg na zamku to była niesamowita atrakcja! Inne noclegi w Nidzicy możecie zarezerwować za pośrednictwem linku.
Dzień I na Łynostradzie - Nidzica - Ząbie (Jezioro Łańskie)
Zamek położony jest na wzgórzu i otoczony licznymi drzewami liściastymi, co w upalny dzień daje ulgę. Mimo, że oficjalnie Szlak zaczyna się kilka km dalej, w miejscowości Łyna, gdzie swoje źródło ma rzeka o tej samej nazwie, zaczynamy naszą wycieczkę właśnie w Nidzicy. To jest dla nas po prostu naturalny punkt startu - dojazd pociągiem, możliwość zwiedzania zamku, wyjazd z Nidzicy drogą dla rowerów, która prowadzi niemalże do samych źródeł. Zapewnia to bezpieczną jazdę wśród pól. Nawierzchnia jest różna, przez Nidzicę asfalt, później kostka brukowa ale dla nas najważniejsze jest, że droga jest odseparowana od ruchu samochodowego a pogoda dopisuje! Robi się nawet za gorąco. Przy leśnym parkingu ... Kalka przebija dętkę po wjechaniu na szkło, mamy więc krótki odpoczynek związany ze zmianą dętki. Po szybkiej zmianie, skręcamy w leśną drogę w kierunku źródeł Łyny. Zatrzymujemy się nad urokliwie położonym stawem przy którym znajduje się Łyński Młyn oraz Źródlana Wioska - lokalny punkt sprzedaży pamiątek, w którym można też posilić się i odpocząć.
Drogą rowerową z Nidzicy do źródeł Łyny.
Źródła Łyny położone są kilkaset metrów wyżej, co sprawia, że odbywamy dodatkową, pieszą wycieczkę, wcale nie tak krótką, jak zaplanowalismy. Rezerwat jest pięknie położony, liczne ścieżki przecinające wzgórze, z którego wypływają, a w zasadzie wysiękają źródła, bo są to źródła wysiękowe, prowadzą przez piękny ols. Dzieciaki wskakują na powalone drzewa i starają się nie wpaść do wód Łyny,. Spędzamy tutaj ok. 2 godzin, podziwiamy piękny rezerwat, dzieciaki biegają wokół Młyna, wrzucają patyki do stawu i patrzą jak spadają sztucznym "wodospadem". Typowo dziecięca zabawa, prosta ale dająca ogromną radość, zaspokajając ciekawość dzieciaków. Też się tak bawiliście w dzieciństwie?
Ruszamy w kierunku Likusów (Likusy lubią dzikusy i inne tego typu rymowanki pomagają w pokonywaniu kilometrów), niezłej jakości utwardzoną, leśną drogą. Słońce przygrzewa mocno ale jedziemy przez gęsty las, co daje nam dużą ulgę. Jak na połowę września, jest bardzo ciepło! Trasa jest dobrze oznaczona i naprawdę niezłej jakości. Zdarzają się krótkie odcinki asfaltu ale w okolicy miejscowości Likusy musimy zacząć prowadzić rowery - jest tak sucho, że momentami ciężko jechać czy nawet prowadzić rower z sakwami.
Najlepsza zabawa nad stawem - czyj patyk szybciej dopłynie do wodospadu?
Mijamy miejscowości Brzeźno, Kurki. Gdzieś tutaj robimy postój na mały piknik, jemy suchy prowiant, odpoczywamy a następnie w miejscowości Ząbie odbijamy w kierunku Ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego ZHR Ząbie, w którym rozbijemy namioty. Ośrodek nie leży bezpośrednio przy trasie, aby tam dojechać odbijamy z głównej trasy, nadrabiamy tym kilka kilometrów ale zależało nam na noclegu. Większość trasy to niezłej jakości leśna droga, na ostatnich kilkuset metrach przechodząca w niezłej jakosci droge asfaltową.
Trudy tego dnia wynagradza pięknie położony nad Jeziorem Łańskim ośrodek oraz niesamowicie miłe przyjęcie nas przez obozującą tutaj rodzinę z 2 dzieci. Poczęstowali nas robionym nad ogniskiem kołaczem, dzieciaki dokarmili kiełbaskami (nam nie udało się kupić, bo po trasie nie było żadnego sklepu a zakup w Nidzicy nie miał sensu, bo wiezienie ich w takiej temperaturze mogło się skończyć zatruciem) i zaprosili do ogniska. Dzieciaki mają swobode, korzystają z kąpieli w jeziorze, pomagają przy rozbijaniu namiotów, rozpakowują śpiwory. Najwięcej jednak radości daje im możliwość samodzielnego spaceru nad jezioro i nieskrępowanego biegania po terenie ośrodka.
Po rozbiciu namiotów, kąpieli w jeziorze i szybkim prysznicu, dzieciaki idą spać a ja podziwiam rozgwieżdżone niebo i wschłuchuję się w odgłosy rykowiska. Chyba nigdy nie widziałem rak rozgwieżdżonego nieba, w promieniu kilku, kilkunastu kilometrów nie ma prawie żadnego źródła światła. Niebo nie jest więc skażone sztucznym światłem, co przy braku chmur powoduje, żę jest co podziwiać. Jelenie natomiast ryczą przez całą noc.
Sam kemping to ciche, bardzo malowniczo położone miejsce, z dala od cywilizacji. Jeśli przyjeżdżacie z namiotami, będziecie tu mieli wszystko, czego potrzeba - miejsce do rozbicia namiotu, drzewa, które dadzą cień, ławki ze stolikami, porządne prysznice z umywalkami, dostęp do prądu, możliwość umycia naczyń i piękne jezioro.
Jeśli wolicie nocleg w innych warunkach polecamy Chatkę Kurki lub Chatkę "Leśne Kurki" czy np. Sielskie Mazury w Ząbiu. Natomiast kawałek dalej, po drugiej stronie Jeziors Łańskiego znajduje się Ośrodek Wypoczynkowy Łańsk.
Początkowy odcinek trasy Natalka jechała samodzielnie, kolejne kilometry, gdy czas uciekał i nawierzchnia była gorsza, pedałowaliśmy razem w tandemie połączeni holem Follow Me.
Widok na Jezioro Łańskie z kempingu ZHR.
Dzień drugi na Łynostradzie- Ząbie (Jezioro Łańskie) - Olsztyn
Wstajemy wcześnie rano, pakujemy namioty i robimy szybkie śniadanie. Do pokonania mamy ponad 30 km i powrót pociągiem. Dzieciaki nie odpuszczają możliwości porannej kąpieli w jeziorze. Mają tu tyle swobody i wolności, której tak bardzo potrzebuję! Pozwalamy im na niczym nieskrępowaną wolność, bieganie bez uciążliwego i niepotrzebnego nadzoru rodziców.
Rozmowa z naszymi sąsiadami, prezentacja i omówienie sprzętów, z których korzystamy podczas wyjazdów i ruszamy znaną nam drogą. Jadąc drogą asfaltową, odbijamy w lewo w leśną drogę, oszczędzając trochę czasu wyjeżdżamy w Ząbiu. Jadąc przez wioskę, kierujemy się na drewniany most na Łynie, malowniczo położony, przy którym robimy sobie krótki postój. Do mostu prowadzi kiepskiej jakości polna droga, jest tak piaszczysta, że wybieramy jazdę po trawie. Nie narzekamy jednak na tej kiepskiej jakości odcinek, Łynostrada wije się tak malowniczo w dolinie, że skupiamy się na podziwianiu widoków.
Słynny mostek na Łynie w miejscowości Ząbie.
Za mostem zaczynają się niezłej jakości drogi szutrowe ale trafia się także pruski bruk. Podkręcamy tempo, nie wiemy, co nas będzie czekało dalej. Jak się okazało, niemalże wzdłuż całego Jeziora Łańskiego jedziemy świetnej jakości drogami asfaltowymi przez Lasy Warmińskie. Marcin, który zna dobrze historię tych terenów, przypomina, że drogi asfaltowe i niemalże całkowity brak zabudowań to efekt tego, że przez wiele lat było to miejsce do którego przyjeżdżali komunistyczni dygnitarze - zatrzymywali się w ośrodku Cyranka i polowali. Zwierzyna potrzebowała ogromnych, zalesionych terenów. A dojazd na polowania, wierchuszka musiała mieć przecież dobry! Dzięki tym właśnie drogom nadrabiamy czas, który tak szybko nam ucieka. Pociąg nie poczeka a przecież po drodze trzeba coś zjeść.
Po kilku kilometrach świetnych, asfaltowych dróg, na których rozwijaliśmy kosmiczne wręcz prędkości, jadąc przez piękny las, zaczyna się pchanie rowerów, momentami było tak ciężko, że nawet nie miałem siły robić zdjęć. Droga kiepska, metry uciekają powoli a czas do pociągu ucieka bardzo... Ile tak będzie? Na szczęście niedługo. Jazda przez niesamowicie zielony Las Warmiński, oddychanie świeżym powietrzem, piękne słońce - dla takich chwil właśnie jeździmy rowerami! Od okolic miejscowości Ruś zaczyna się niezłej jakości ubita droga a potem jedziemy asfaltami. W Bartążku przecinamy obwodnicę Olsztyna i wjeżdżamy na dobrej jakości drogę rowerową prowadzącą wzdłuż Jeziora Bartąg. Spotykamy tu bardzo dużo osób, na rolkach, na rowerach, pieszo, rodziny z dziećmi, starsze osoby - cały przekrój społeczeństwa. Widać, jak bardzo potrzeba takiej infrastruktury i jak jest wykorzystywana. Odtąd całą praktycznie trasę do Dworca PKP pokonujemy drogami dla rowerów lub chodnikami. Zaliczamy szybki posiłek i uzupełniamy płyny kupując napoje w sklepie.
Na Dworzec dojeżdżamy ok. 30 minut przed odjazdem pociągu, spokojnym tempem docieramy na właściwy peron, klucząc pomiędzy remontowanymi torami. Zmęczeni pakujemy spokojnie rowery, ustawiamy we właściwej kolejności i rozsiadamy się w wygodnych siedzeniach nowoczesnych składów PKP Intercity. Tym razem pociąg odjechał bez żadnych opóźnień. Towarzysząca nam przez cały wujazd piękna pogoda spłatała psikusa już pod samym domem, lekko nas mocząc. Na szczęście zdążyliśmy wjechać z rowerami do garażu, dosłownie w ostatniej chwili, tuż przed urwaniem chmury. Lekko nas zmoczyło ale podczas oberwania chmury wchodziliśmy schodami z sakwami.
Drewniany most na Łynie w miejscowości Ząbie.
Tego dnia Natalka całą trasę pokonała będąc na holu. Wymagająca trasa i wyśrubowany limit czasu wymagał podpięcia pod hol i wspólnego pedałowania. Radość ze wspólnego wyjazdu, w kórym mogła uczestniczyć jadąc na swoim rowerze, spać po raz kolejny w namiocie, biegać po kempingu bez kontroli rodziców, kąpać się w jeziorze i biegać zmywać naczynia była ogromna! Nocleg na zamku, pod namiotem, bieganie do późna, podróż pociągiem, pakowanie rowerów, wsiadanie - wszystko się udało, budowało pozytywne emocje i pewność, że z tatą i bratem zawsze da radę! Poczucie sprawczości - ważna rzecz!
Podsumowanie odcinka południowego Łynostrady
Łynostrada to trasa poprowadzona przez malownicze tereny Warmii, dla wszystkich, którzy kochają przyrodę i nie narzekają na brak gładkich asfaltów pod kołami. Nawierzchnia jest różnorodna, trasa nienależy do łatwych i nie jest dostępna dla wszystkich rowerów. Szosą bym się nie wybrał, gravelem tak (zresztą moje opony są węższe niż powiadają niektóre rowery gravel). Zdarza się pchanie rowerów, ale skoro 6-8 latki dały radę przejechać ten odcinek z sakwami, tym bardziej da radę dorosły, nawet mało wprawiony rowerzysta. Łynostrada to przede wszystkim piękna przyroda i przygoda, którą warto przeżyć! Co, ważne, południowy odcinek Łynostrady jest szlakiem bezpiecznym, poprowadzonym z dala od ruchu samochodowego. Tylko na krótkich odcinkach jechaliśmy wspólnie z samochodami a były to odcinki, gdzie ruch był znikomy i raczej spokojny. Z niecierpliwością czekamy na drugi odcinek - Olsztyn - Lidzbark-Warmiński!
Natalka większą część trasy pokonała podpięta na holu. Tempo jakie zostało narzucone (bo pociąg, bo dojazd na kemping), atrakcje po trasie i nawierzchnia sprawiły, że to było niezbędne aby pokonać trasę w wymaganym czasie. Szymek, Kalina i Teo całość pokonali trasę samodzielnie.
Łynostrada ewoluuje, trasa się zmienia, ujednolicane jest oznakowanie, planowane jest jej wydłużenie, lokalne samorządy inwestują w infrastrukturę. Wszystko to dzięki staraniom kilku osób zaangażowanych w ideę tego Szlaku, za co wielkie dzięki dla Was! Z najnowszymi informacjami, w tym z przebiegiem trasy można zapoznać się na profilu - https://www.facebook.com/szlaklynostrada
Etap Drugi - Wiosna 2024
Dzień trzeci na Łynostradzie - Olsztyn - Smolajny
Tym razem mamy zamiar ruszyć większą ekipą, 3 ojców i 4 dzieci. Do składu z poprzedniego wyjazdu dołącza Piotrek z Witkiem. Ponieważ nie było możliwości wykupienia 7 biletów na rowery (a może i 6 w pewnym momencie), zdecydowaliśmy się na dojazd samochodami. Było to o tyle ułatwienie, że powrót także planowaliśmy w późniejszych godzinach. Perypetie zawodowe spowodowały, że na start w Olsztynie meldujemy się z Piotrkiem i dziećmi a Marcin ma dołączyć do nas parę kilometrów dalej, po zakończeniu spraw zawodowych. Na trasę ruszamy po noclegu spędzonym w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym na ul. Kościuszki. Szybko docieramy na olsztyńskie Stare Miasto i kierujemy się nad Łynę, mając w pamięci znaczną odległość, jaką mamy do przejechania tego dnia. Łynostrada w Olsztynie wiedzie wzdłuż Łyny, to dobrej jakości trasa, prowadząca przez park a następnie Las Miejski. I właśnie etap prowadzący przez Las Miejski jest jednym z ładniejszych miejsc na całej Łynostradzie. Co zrobiło na mnie takie wrażenie? Dobrej jakości, ubite drogi, piękny, mieszany las, dający ukojenie od upału, liczne podjazdy i zjazdy a w dole wijąca się Łyna. Przekraczając rzekę, niewielkim mostem, robimy odpoczynek i kąpiel w rzece. Dzieciaki mają swobodę, mogąc pluskać się w rzece.
Dobrej jakości drogi w Lesie Miejskim w Olsztynie.
Po zaznaniu ochłodzenia w rzece ruszamy dalej szutrowymi drogami, mijając niezłą infrastrukturę (wiaty szlaku kajakowego, z których mogą korzystać dowolne osoby) docieramy do miejsca, w których szlak w zasadzie zmienił już swój przebieg ale w tamtym momencie (maj 2024) jeszcze pozostało stare oznakowanie, kierujące nas na kładkę i schody na rzece Wadąg :) Wprowadzenie ciężkich rowerów pod niezwykle stromą górkę, po prowadzącej obok schodów wąskiej, betonowej rynnie łatwe nie było ale dla dzieciaków było swego rodzaju atrakcją sprawdzeniem siły swoich ojców. Dzielnie nas dopingowały, dzięki czemu sprawnie je wprowadziliśmy. Nowy przebieg szlaku prowadzi po prawej stronie Łyny, unikając prowadzenia rowerów po schodkach. Nasz kolejny odcinek, który prowadzi na przemian drogami asfaltowymi, wydzielonymi drogami dla rowerów, polnymi drogami także uległ modyfikacji. Prawdopodobnie wynikało to z konfliktów, gdyż na jednym z fragmentów spotkaliśmy tabliczkę "teren prywatny" a alternatywy dla przejazdu brak. Czy rzeczywiście był to teren prywatny a szczególnie ta droga, pewności nie mamy, gdyż wielokrotnie spotkaliśmy się z sytuacjami, w których ktoś uzurpował sobie prawo do własności drogi, która w rzeczywistości drogą nie była.
Dobrej jakości nawierzchnia na trasie prowadzącej przez Las Miejski w Olsztynie.
W każdym razie później dowiedzieliśmy się, że ten odcinek uległ modyfikacji. Kolejny krótki postój robimy na mostku pomiędzy Jeziorami Mosąg i Orzełek, z którego roztacza się bardzo ładny widok. I tak jedziemy przez Brąswałd, Barkwedę - jedziemy pięknymi drogami asfaltowymi, wśród malowniczych miejscowości i jeszcze bardziej malowniczych pól. Zaraz za Barkwedą wjeżdżamy na polne i szutrowe drogi, które mocno nas spowalniają i zmuszają do zwiększonego wysiłku. Dosyć wąskie opony naszych rowerów, ciężar sakw i worów powoduje, że jazda staje się trudniejsza czy wręcz niemożliwa momentami, rowery trzeba prowadzić, gdyż zakopują się w piasku. I tak na zmianę z nielicznymi asfaltowymi odcinkami w okolicy Cerkiewnika. Tutaj, w miejscowości Kłódka, na znanej nam przystani kajakowej czeka na nas Marcin z Teo, którzy dojechali z Olsztynka. Jest to świetne miejsce nie tylko do odpoczynku ale także dla tych, którzy szukają bezpłatnego noclegu. Jest tutaj pomost, zadaszone stoły z ławkami oraz miejsce do powieszenia kajaków czy hamaków ;) Podczas gdy dorośli przygotowywali śniadanie, młodzież albo spała, albo bawiła się wyciąganymi z rzeki trawami.
W okolicach Barkwedy.
Odcinek od Kłódki do Swobodnej, z jedną z większych atrakcji okolic, Jeziorem Limajno, to niezłej jakości szutry. Z uwagi na sporą odległość do przejechania, nie zdecydowaliśmy się zjeżdżać nad Jezioro, które znamy z wakacji 2023. Od Swobodnej do Dobrego Miasta prowadzi nas jeden z lepszych i bardziej malowniczych odcinków. Dobre Miasto jest dobrą bazą gastronomiczną oraz miejscem, gdzie można uzupełnić zapasy w licznych sklepach. Wyjazd z Dobrego Miasta realizujemy drogą dla rowerów oddzieloną od ruchu samochodowego, fragmentami niezłej jakości, wąskimi odcinkami ziemnymi. Na nocleg, na który wybraliśmy pole biwakowe z wiatami nad Łyną (zbudowane w ramach realizacji projektu szlaku kajakowego na Łynie) w miejscowości Smolajny, docieramy wieczorem. W trakcie rozbijania namiotów i szykowania ogniska, po drugiej stronie rzeki przebiegają sarny.
Pierwszy dzień zakończyliśmy z 47 kilometrami na liczniku, a wieczorem ogrzewaliśmy się przy ognisku.
Dzień czwarty na Łynostradzie - Lidzbark-Warmiński (Sarnowo)
Powrót na trasę Łynostrady z naszego noclegu zaczynamy dosyć intensywnym podjazdem pod górę, na szczęście drogą asfaltową. Później jest tylko gorzej. Utrzymujące się od dłuższego czasu upały powodują, że piaszczyste drogi zamieniają się w utrapienie i uniemożliwiają jazdę rowerami, które są wyposażone w wąskie opony i obciążone sakwami. Taki stan rzeczy, pchanie, próba jazdy, jazda szutrową lub leśną drogą, ratunek przed wywrotką i tak wkoło utrzymuje się przez kilka kilometrów. Nawierzchnia na trwałe poprawia dopiero w okolicach Urbanowa. Dojazd do miejscowości Łaniewo jest już dobry, mamy tutaj okazję odpocząć w wiacie przy sklepie a wcześniej dostajemy od jednej z mieszkanek zapasy wody.
Z Łaniewa do Lidzbarka-Warmińskiego Łynostrada prowadzi nas po śladzie nasypu kolejowego. Nawierzchnia to szutrowa droga, z dosyć sporej wielkości tłuczniem - ideału nie ma ale jest to zdecydowana poprawa względem tego, co spotkało nas na początku tego dnia. Do Lidzbarka Warmińskiego wjeżdżamy drogą dla rowerów poprowadzoną wzdłuż drogi 513. I tutaj, w uroczym warmińskim miasteczku, z zadbaną starówką, Zamkiem Biskupów Warmińskich z Hotelem Krasicki zlokalizowanym w jego wnętrzach. Kręcimy się tyle ile możemy po starówce, okolicach Zamku, jemy pizzę w świetnej pizzerii i ruszamy dalej, Szlakiem Green Velo, w kierunku Rowerowej Przystani "Morozówka" w Sarnowie.
Dlaczego tam, a nie w Lidzbarku? Jeśli chcemy wrócić z Lidzbarka-Warmińskiego, musimy to zrobić samochodem... Powrót pociągiem jest możliwy z miejscowości Korsze, które mają bezpośrednie połączenia kolejowe z Gdańskiem, Toruniem, Poznaniem, Wrocławiem a przede wszystkim z Olsztynem, do którego będziemy wracali. I zapewne dlatego pomysłodawcy Łynostrady postanowili przedłużyć ją do ... Bartoszyc, które takiego połączenia nie mają ;)
Trasą rowerową Lidzbark-Warmiński - Orneta po dawnym nasypie kolejowym.
Trasa Green Velo od Lidzbarka do Sarnowa to szlak prowadzący po drogach szutrowych, dawnej linii kolejowej Lidzbark Warmiński - Sątopy-Samulewo, wśród malowniczych pól, pagórków pozostawionych przez wycofujący się lodowiec. Ciekawie prezentuje się przejazd groblą starej linii kolejowej koło Lidzbarka Warmińskiego a jednym z większych zaskoczeń tego dnia, poza ciekawym, miłym dla oka układem Lidzbarka, jest Przystań Rowerowe "Morozówka". Miejsce, które wybraliśmy na nocleg i polecamy z całego serca!
Rowerowa Przystań "Morozówka" - namioty rozbijaliśmy pośród drzew owocowych w ponad 100 letnim sadzie :)
W "Morozówce" znajdziecie nie tylko miejsce do rozbicia namiotów, domki traperskie czy możliwość noclegu w odrestaurowanym, pochodzącym z 1916 r. domu ale przede wszystkim ciszę, kontakt z przyrodą, nocleg w ponad stuletnim sadzie. To miejsce, z którego nasze dzieci nie chciały wyjeżdżać, chciały zostać tu jeszcze ... tydzień.
Tego dnia przejechaliśmy ok. 23 km, czułem się jednak, jakbyśmy przejechali zdecydowanie więcej. Zapewne przez zmęczenie dnia poprzedniego i długie odcinki podczas których musieliśmy pchać rowery.
Zamek biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim
Dzień piąty - kontynuacja Szlakiem Green Velo - Sarnowo - Sątopy-Samulewo
Dzień piąty to kontynuacja jazdy Szlakiem Green Velo, który wiedzie nas wśród pól, na których spotkać można było m.in. żurawie i zające. To też kontynuacja pięknego, polodowcowego krajobrazu, który zawsze mnie urzeka. Mimo, że szlak nie prowadzi po nowej, dedykowanej infrastrukturze, jakość nawierzchni jest całkiem niezła. Mijamy dawne, przedwojenne budownictwo, od Stoczka Klasztornego pędzimy dobrej jakości drogami asfaltowymi. I zamiast kierować się trasą, którą wybrały dla nas mapy.cz (wersja pod rower szosowy, zapewne nieźle utwardzona), decydujemy się na jazdę Szlakiem Green Failo... Dla mnie, mającego na rowerze 4 sakwy i wór, podłączoną na holu Natalkę, była to prawdziwa udręka. Dopiero niewiele przed Galinami, trafiamy na piękny las, z ubitą, ziemną ścieżką. Odpoczynek w przepięknym Pałacu i Folwarku Galiny, przygotowana alternatywna trasa, posiłek w restauracji i podjęcie decyzji o powrocie pociągiem z Sątopy-Samulewo, powoduje, że wraca mi dobre samopoczucie, które zostało gdzieś na piaskach Green Velo... Nasza dalsza trasa prowadzi drogami asfaltowymi o całkiem sporym natężeniu (szczególnie droga wojewódzka 57) ale pozwala zdążyć na pociąg powrotny. I tutaj kolejne zaskoczenie, do stacji kolejowej prowadzi nas piękna aleja z drzew a bardzo pomocna obsługa pociągu umożliwia nam sprawnie załadować się do pociągu, dzięki czemu załadunek nie był stresujący w żadnym momencie.
Nasza przygoda z Łynostradą kończy się w Olsztynie, z dworca docieramy drogami rowerowymi w okolice Schroniska Młodzieżowego, niedaleko którego zostawiliśmy samochody i wracamy do domu.
Dzień kończymy z 39 kilometrami na liczniku.
Podsumowanie
Łynostrada poprowadzona jest przez piękne, polodowcowe tereny, bogate historycznie tereny, piękne przyrodniczo miejsca. Nie spotkacie tu tłumów rowerzystów i turystów, infrastruktura jest raczej uboga, choć coraz lepsza. Pojedziemy każdym z możliwych rodzajem nawierzchni przez ciekawe miejsca, spokojne wioski i zadbane miasta, Łynostrada poprowadzi Was przez Warmię i Mazury, jest szlakiem, który powstał z inicjatywy kilku lokalnych działaczy i dopiero zyskuje na uwadze wśród lokalnych władz. Jeśli nie boicie się trudnych odcinków, lubicie obcowanie z przyrodą, ten szlak jest dla Was. Jeśli boicie się zjechać z gładkich asfaltów, omijajcie ten szlak szerokim łukiem. Zapewniam jednak, że warto spróbować :)
Dosyć wymagający ale i tak nie najgorszy tego dnia odcinek Szlakiem Green Velo.
Wyposażenie
Rowery dla dzieci - jestem przekonany, że dobre, lekkie rowery przyczyniły się znacznie do tego, jak dobrze nasze dzieciaki pokonywały dziesiątki kilometrów. Szymon jechał na lekkim rowerze Kubikes 24 S Trail, Kalina na Woom 5 na kołach 24", Teo na Frog z kołami 20" a Natalka na Kubikes 16S, wspomagana holem Follw Me. Na drugim etapie jechała już Kubikes 16L Superlight.
Marcin wiózł ekwipunek w sakwach i worze Crosso, ja oraz dzieciaki w sakwach Ortlieb (dzieciaki w sakwach 2 x 12,5l, ja 2 x 20l z tyłu oraz 2 x 12,5l z przodu) i worze Crosso. Na kierownicach mieliśmy torby Ortlieb. Dzieciaki na sobie miały spodenki rowerowe z wkładką - Etape Junior.
Piotrek jechał składanym Dahon na kołach 26" a Witek na Woom 5 na kołach 24". Ekwipunek wieźli w sakwach Crosso i Ortlieb.
Namiot: Rockland Hiker 3, śpiwory Cumulus Lite Line 400 i Yeti (obecnie Aura), maty Thermarest Prolite Plus, zestaw naczyń z palnikiem, oczywiście apteczka z zestawem do wyciągania kleszczy, mapy wydawnictwa Compass.
Jeśli ten artykuł pomógł Wam w zaplanowaniu wyjazdu na Łynostradę, będziemy wdzięczni za udostępnienie go w mediach społecznościowych, na forach internetowych, na których się udzielacie lub na Waszym blogu - pomóżcie innym rodzicom podjąć decyzję :)
Chcesz przyczynić się do powstawania takich treści i utrzymania serwisu?
Wystarczy skopiować i wkleić poniższy kod lub link https://www.dzieciakiwplecaki.pl/artykul/7759/szlak-rowerowy-lynostrada---pomysl-na-wyjazd-rowerowy-z-dziecmi-
<a href="https://www.dzieciakiwplecaki.pl/artykul/7759/szlak-rowerowy-lynostrada---pomysl-na-wyjazd-rowerowy-z-dziecmi-" target="_blank"><img src="https://dzieciakiwplecaki.pl/data/Images/Portal/baner_dzieciakiwplecaki.jpg" alt="Dzieciaki w Plecaki - lekkie rowery dla dzieci" width="400" height="276" /></a>
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.