Kolej na rower, czyli lubuska rowerostrada
Lubuskie nie jest popularnym kierunkiem który wybierają turyści rowerowi. Do tej pory najciekawszym miejscem na kręcenie korbą w tym województwie był Murzakowski Park Krajobrazowy. Na całe szczęście zmienia się to w okolicach Nowej Soli powstała tam asfaltowa ścieżka rowerowa biegnąca przez cały powiat nowosolski „Kolej na rower”. Trasa jest zbudowana na nasypie kolejowym linii Wolsztyn - Żagań i składa się z dwóch odcinków: Sławocin - Otyń o długości około trzydziestu kilometrów oraz osiemnastokilometrowa trasa Nowa Sól - Stypułów. Łącznikiem pomiędzy tymi odcinkami są drogi dla rowerów w Nowej Soli, dlatego dobrym pomysłem jest podzielić sobie to na dwie części, zawłaszcza gdy chce się pokonać trasę z przyczepką. Nawierzchnia na całej trasie jest równa i asfaltowa, a wzniesienia mają naprawdę niewielkie nachylenia.
Sławocin - Otyń
Jako pierwszy zaliczyliśmy dłuższy odcinek trasy „Kolej na rower”. Przygodę rozpoczęliśmy w Kolsku, czyli drugiej miejscowości przez którą biegnie trasa, licząc od granicy województwa wielkopolskiego. A dlaczego nie od początku trasy - o tym później. Pogoda w trakcie weekendu dopisywała, więc ludzi było sporo. Szosowcy, kolarze na rowerach górskich, ludzie z dziećmi, parę osób na rolkach czy klasyczni turyści rowerowi, tzw. sakwiarze - ogólnie wszystkich co jeżdżą na rowerach, można spotkać na tej drodze. Z przyczepką prócz nas była jeszcze jedna rodzinka, plus jeden starszy pan z psem w przyczepce.
Wyremontowany i oświetlony most w Stanach robi wrażenie. Zatrzymaliśmy się dwukrotnie, czyli w obie strony i była to główna atrakcja wycieczki. Most wybudowany został w 1908 roku, zniszczony w trakcie wojny i odbudowany w 1955 roku. W wyniku powodzi w 1997 roku naruszona została konstrukcja mostu, zniszczone zostały nasypy kolejowe w sąsiedniej wsi i zakończono kurowanie pociągów na tej linii. Był to najdłuższy żelazny most kolejowy na rzece w Europie.
W Otyniu można zobaczyć wyremontowany rynek z ratuszem z XVIII wieku oraz ruiny klasztoru jezuitów. Do Otynia jechało się przyjemnie, średnią prędkość mieliśmy nawet powyżej 20 km/h, wracając trochę wiatr przeszkadzał więc średnia spadła.
Odcinek Kolsko - Sławocin to ślepa droga kończąca się na granicy województw. Dodatkowo jest tam postawiony płot przeciwko rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń, który może być przenoszony przez dziki. Znalazłem w Internecie, że na podkładach kolejowych była tabliczka z napisem "Granica PKP PLK", ale zniknęła. Ten odcinek nie jest chyba zbyt popularny, bo po drodze spotkaliśmy tylko pięcioro rowerzystów.
Nowa Sól - Stypułów
Drugi raz przygodę z trasą „Kolej na rower” rozpoczęliśmy w Nowej Soli. Samochód pozostawiliśmy na dużym, wyremontowanym parkingu w pobliżu mostu zwodzonego. Zanim wyruszyliśmy na szlak odwiedziliśmy Park Krasnala, czynny i darmowy, co nie jest takie oczywiste w czasach pandemii. Znajdują się tam, prócz czterech placów zabaw, modele grzybów w powiększeniu, mini-zoo, figury dinozaurów, także największe na świecie figury krasnali i niedźwiedzia grizli. Raj dla dzieciaków. Spędziliśmy tam ponad godzinę. W Nowej Soli warto także odwiedzić port gdzie naprawia się barki.
Po opuszczeniu granic miasta wjeżdżamy na asfaltową ścieżkę prowadzącą do Stypułowa. Szlak przebiega obrzeżami Kożuchowa. W tym miejscu warto zboczyć ze szlaku, zrobić zdjęcie panoramy miasteczka i ewentualnie uzupełnić prowiant.
Ścieżka w kierunku Stypułowa prowadzi pod górkę, co trzeba mieć na uwadze ciągnąc przyczepkę. Na granicy powiatu nowosolskiego za dawnym dworcem kolejowym w Stypułowie kończy się ścieżka, ale za to znajduję się tam, duża wiata, pod którą można zrobić sobie przerwę na uzupełnienie spalonych kalorii. A na to co nie zdąży się zjeść, czeka czworonożny pobliski mieszkaniec. Po przystanku połączonym z konsumpcją pozostał powrót do Nowej Soli. Ze Stypułowa trasa prowadzi lekko w dół, więc kilometry nabijają się szybko. Najsłabszym elementem tego odcinka trasy „Kolej na rower” jest wiadukt nad południową obwodnicą Nowej Soli. Nawierzchnia z płyt ażurowych plus rozbite butelki dadzą się we znaki każdemu rowerzyście.
Od głównego szlaku „Kolej na rower” jest wyznaczonych kilka tras alternatywnych, więc nie trzeba wracać tą samą trasą. Ale trzeba mieć na uwadze, że nawierzchnia po której są poprowadzone trasy alternatywne to boczne drogi, leśne ścieżki i szutry, więc nie będzie tak szybko i komfortowo jechało się jak na głównym szlaku. Przeszkodą na trasie są barierki ustawione w miejscach, gdzie trasa przecina się z głównymi drogami. Z przyczepką żeby zmieścić się między barierkami musiałem hamować praktycznie do zatrzymania. Po otwarciu trasy był problem z ludźmi wjeżdżającymi na ścieżkę skuterami czy quadami, więc takie przeszkody są potrzebne.
Za początek trasy najlepiej obrać punkty Stypułów, Kolsko lub Nową Sól. W tych miejscowościach bez problemu można zostawić samochód i odnaleźć szlak. Jadąc rowerem przez Nową Sól trzeba mieć na uwadze, że ścieżki rowerowe są, ale często wąskie, niewygodne i wyznaczone w ciągach pieszo-rowerowych. Dlatego dobrym pomysłem jest podzielenie sobie trasy na dwie części tak jako to my zrobiliśmy. Ścieżka jest prosta i jednocześnie malownicza, głównie za sprawą pozostałości po kolei.
W planach jest rozbudowa trasy „Kolej na rower” w kierunku Żagania i odnoga do Zielonej Góry. Jeśli do tego dojdzie będzie to perełka na rowerowej mapie zachodniej Polski.
Autor relacji i zdjęć - Kamil Szymczak (Poznań)
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.