Babia Góra z dziećmi
Babia Góra owiana jest złą sławą. Straszy silnymi wiatrami, mgłą i zimnem. Trochę w tym prawdy, ale od czego prognozy pogody, dobre przygotowanie i zdrowy rozsądek.
W styczniowy weekend rezerwujemy spanie w schronisku w Markowych Szczawinach i wyruszamy na kolejną górską przygodę z naszą zaprawioną już w takich eskapadach 9-latką. Młodsza 4-letnia córka zostaje z babciami w domu. Na nią jeszcze przyjdzie pora, a nasze plecy nie dają już rady dźwigać dość sporego ciężaru…
W piątek ok. 15 dojeżdżamy do Zawoi, do Markowej, gdzie na niestrzeżonym parkingu zostawiamy auto. Bardzo miła, starsza pani obiecuje nam popatrywać ze swoich okien na samochód.
W drodze na Babią Górę, krótki odpoczynek pod wiatą.
Wyładowujemy plecaki, zostawiamy auto i ruszamy, żeby zdążyć przed zapadającym zmrokiem do schroniska. Droga początkowo łagodna, potem zaczyna się dość stromo piąć pod górę. Cały czas prowadzi przez las, wzdłuż drogi, którą podjeżdża auto z zaopatrzeniem. Nawet po ciemku nie sposób się zgubić, choć na koniec czołówki nam się przydają.
Ostatnie strome stopnie są oblodzone, ale światła schroniska już widać.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
Wieje silny, przenikliwy wiatr, więc z ulgą wchodzimy do środka.
Córka zaskoczona luksusami wewnątrz. Pokoje z łazienkami nie kojarzą się jej ze schroniskami, które zna z Tatr.
Szybko idziemy spać. Jutro wczesna pobudka. Chcemy zdążyć na wschód słońca na Babiej. Córka bardzo przejęta, prognozy zapowiadają okno pogodowe.
Zimowy krajobraz okolic Babiej Góry.
6 rano, po szybkim śniadanku i zapakowaniu do plecaków gorącej herbaty ruszamy w górę. Znaki pokazują, że w 1,5 godziny powinniśmy być na szczycie. Niestety pierwsze podejście pod przełęcz Brona daje nam się we znaki. Z trudem podchodzimy bardzo śliskim żlebem. Niestety nie wszyscy z nas mają raki.
Za to widok z przełęczy zapiera dech. Morze chmur i czerwieniejące niebo – oczu nie można oderwać…
Równym krokiem ruszamy dalej łagodnie wznoszącym się szlakiem. Dookoła odbywa się teatr wstającego dnia, a my jak małe dzieci rozglądamy się z rozdziawionym buziami. Wokół cisza, nawet wiatr ustał. Jest tak pięknie, że nie czujemy zmęczenia. W oddali wyłaniają się Tatry.
Ostatnie podejście i jesteśmy na szczycie. Słońce wstało zza chmur chwilę wcześniej, ale i tak jest pięknie. Nasza córka zachwycona widokami zapomniała o narzekaniu i całą drogę równo maszerowała z dorosłymi.
Sprawdzamy czas na zegarkach – podejście zajęło nam 2 godziny, czyli zdecydowanie dłużej niż latem.
Ciepła herbata na szczycie Babiej Góry.
Na szczycie wszystko skute lodem, wieje lodowaty wiatr, więc szybko wypijamy gorącą herbatę z termosów i cieszymy oczy nieziemską panoramą Tatr.
Ale zimno! Uciekamy w dół, zejściem w kierunku Sokolicy.
Jeszcze troche przepięknych widoków przed nami. Po ok. 40 minutach marszu rozwidlenie szlaków. Schodzimy w dół Percią Przewodników i tu zaczyna się wyczyn.
Kamienne stopnie są bardzo oblodzone, a zwalone drzewa dookoła nie pozwalają iść obok. 25 minut (wg znaków) zamienia się w godzinę. W końcu dochodzimy do niebieskiego szlaku z Krowiarek, prowadzącego prosto do schroniska. Jeszcze godzinka, ale to już sama przyjemność.
Około południa docieramy z powrotem do schroniska.
Popołudniowa drzemka, a potem naleśniki w nagrodę za zdobycie Babiej Góry i gry planszowe do wieczora. Nasza 9-latka uśmiecha się od ucha do ucha, podoba jej się schroniskowe życie.
Wiatr się nasila, więc odpuszczamy wyprawę na zachód słońca na Małej Babiej Górze.
Zejścia z Babiej Góry bywają strome, zimą należy schodzić bardzo uważnie.
Rano budzi nas halny wiejący z ogromną siłą. Teren wokół schroniska wygląda jak polukrowany. Wszystko wokół zamieniło się w żywy lód.
Pozostaje nam zrezygnować z dalszych planów i zejść drogą, którą przyszliśmy. Szkoda, bo chcieliśmy jeszcze wejść na Małą Babią i wrócić szlakiem przez przełęcz Jałowiecką. Trudno, następnym razem. Hania już wypytuje nas, kiedy wyruszamy na następną wyprawę – koniecznie ze spaniem w schronisku :)
A 4-letnia Zosia wita nas w domu ze spakowanym plecakiem i kategorycznie oświadcza, że następnym razem też wyrusza z nami…
Katarzyna Wróbel
http://zakopanedladzieciakow.pl
www.cichosza.pl - noclegi przyjazne dzieciom w górach
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.