dzisiaj jest czwartek, 21 listopada 2024
Booking.com

Kliknij województwo, aby zobaczyć atrakcje.

Mapa atrakcji dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Kliknij województwo, aby zobaczyć wycieczki.

Mapa wycieczek dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Kliknij województwo, aby zobaczyć noclegi.

Mapa noclegów dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podkarpackie podlaskie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie

Włochy z dziećmi - Jezioro Garda - Dzieciaki w Plecaki polecają

2024-08-24 14:16

Dojazd nad Jezioro Garda

Wybraliśmy dojazd przez Wrocław, Niemcy (Drezno, Ratyzbona, Monachium), Austrię (Rosenheim, Innsbruck) i Tyrol (Bolzano, Trydent). Było to dla nas o tyle ciekawe, że nie jeździliśmy tą trasą, zobaczyliśmy (z okien samochodu ale jednak) Bawarię i Monachium oraz mieliśmy okazję zobaczyć niemiecki porządek, kulturę jazdy i bawarskie miasteczka. Ponieważ wyjechaliśmy w piątek, pierwszy dzień był spokojny na drogach, aczkolwiek w Polsce było bardzo dużo ciężarówek. Nocleg w Niemczech znaleźliśmy za pośrednictwem booking.com, w zasadzie w momencie gdy byliśmy już zmęczeni trasą i lekko przygnębieni kontrolką, jaka pojawiła się na desce rozdzielczej samochodu. Polecam ten sposób planowania podróży, portale typu Booking.com czy inne umożliwiają znalezienie bardzo atrakcyjnych noclegów niemalże w dowolnym miejscu. My zarezerwowaliśmy nocleg w niewielkiej bawarskiej miejscowości i po 30 minutach byliśmy w pokoju.

Natomiast minus tej trasy ujawnił się dnia nastepnego. Jest to trasa, którą do Włoch bardzo licznie jeżdżą Holendrzy. Dodatkowo mieliśmy wrażenie, jakby całe Monachium jechało na południe i te szerokie, niemieckie autostrady mocno się przykorkowały. Podobnie było we Włoszech, przez co, trasa tego dnia bardzo się dłużyła.

Winiety - trzeba wykupić w Austrii, bardziej opłaca się 2 x 10 dni niż 1 x 30 dni; niektóre odcinki są dodatkowo płatne (u nas było to ok. 9 euro) za przejazd drogą w trudnych warunkach; we Włoszech opłaty pobierane są za odcinki.

Jako alternatywę polecamy trasę przez Czechy i Austrię, co powoduje jednak konieczność wykupienia winiet także w Czechach - my odpusciliśmy tę trasę, bo jechaliśmy nią kilkukrotnie. Chcieliśmy sprawdzić, jak jeździ się przez Niemcy i zobaczyć ten kraj, chociażby z okien samochodu, szczególnie, że w planach mieliśmy jeszcze rowerowy wyjazd do niemieckiej Brandenburgii. Znajomi jadąc w tym kierunku odwiedzili w Niemczech miasteczko Play Mobil i byli tym zachwyceni!

Wybór miejscowości / kempingu nad Jeziorem Garda

Wybierając kemping skupiliśmy się na tym aby był atrakcyjny dla dzieci i leżał po wschodniej stronie jeziora - tak, aby można było do niego dojechać jak najszybciej. Warto uruchomić google maps i przejść przez całą linię jeziora aby móc je podejrzeć - lokalizację, otoczenie, dojście do jeziora czy dojazd do wybranych miejsc, które będziemy chcieli zwiedzić. A tych jest dużo! My, z racji, że Garda stała się dal nas kierunkiem awaryjnym (pierwotnie planowaliśmy wybrać się nad alpejskie jeziora w Austrii), tak nie robiliśmy, w zasadzie zostały nam do wyboru 2 kempingi, które na kilka dni przed naszy przyjazdem odpowiedziały, że znajdą się dla nas miejsca.

Oprócz kempingów w okolicach Gardy jest oczywiście dużo różnego rodzaju hoteli, apartamentów i innych miejsc, których chyba największy wybór jest w serwisach rezerwacji typu booking.com Rezerwując za pośrednictwem tego linku, pomożesz nam w opisaniu kolejnych ciekawych miejsc - prawdopodobnie dostaniemy kilka euro prowizji Twojej zrealizowanej rezerwacji.

Moje wrażenia z pobytu nad legendarną Gardą

Opisywanie wrażeń z pobytu nad Gardą nie jest dla mnie łatwe. Dlaczego? Bo chyba trochę rozczarowałem się naszym pobytem, przed wyjazdem napompowałem bardzo balon z oczekiwaniami :) Nie rozczarowałem się Gardą i okolicami, które mi się bardzo podobały ale tym, że w ogromnym stopniu naszą aktywność determinowała pogoda - bardzo wysokie temperatury. Do tej pory nasze wszystkie pobyty w krajach południowej Europy (m.in. te z dziećmi, czyli Chorwacja i Czarnogóra) przypadały na wrzesień, przez co temperatury w większości były zbliżone do polskich. Wysokie temperatury wpływają na mnie źle a nad Gardą to chyba standard w wakacje ;) Przypomniało mi się gdy mój tata zapytany przeze mnie o wrażenia z lipcowego pobytu w Chorwacji odpowiedział: "Pogoda jak drut! 40 C w cieniu przez cały wyjazd...". Chyba jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. A ja wysokie temperatury kiepsko znoszę.

Czasami tak jest, że człowiek oczekuje wielkiego WOW nie wiedząc jednak, czym to wow ma dokładnie być i przez to się rozczarowuje. Z pobytu nad Gardą jestem zadowolony, czuję jednak niedosyt - czego? przede wszystkim gór, ale to nie wina Gardy i jej położenia a splotu kilku czynników - pogoda, brak przygotowania - w końcu okazało się to kierunkiem awaryjnym wymyślonym na kilka dni przed urlopem oraz lokalizacją, która mniej sprzyjała górskim wędrówkom. Nie miałem map ani większego rozpoznania rejonu, tras, na kóre można wybrać się z dziećmi. 

Czy wybrałbym się drugi raz nad Gardę? Tak i mam nadzieję, że tam wrócimy, lepiej przygotowani, z mapami okolicznych gór i rozplanowanymi trasami. Z nastawieniem naszym i dzieciaków na górskie wakacje. Ale nie wiem, czy w wakacyjne miesiące.

W letnie miesiące nad Gardą jest po prostu gorąco! Szczególnie na południu, gdzie się zatrzymaliśmy. Dla mnie było za gorąco. Ten upał odbierał mi chęć zwiedzania i aktywnego funkcjonowania, wręcz demotywował - bo jak funkcjonować, gdy z człowieka leje się pot od samego siedzenia? Gdy w 2 minuty po powrocie z prysznicu efekt jest taki, że człowiek jest znowu cały zlany potem...? Ale Ania nie miała z tym problemu :) Wręcz była zachwycona pogodą.

Temperatury jakie zastaliśmy w pierwszej części pobytu zachęcały w zasadzie do spędzania najgorętszej pory dnia na basenie, a jakiekolwiek wyjście poza kemping mijało się wtedy z celem. Dzieciaki też miały z tym problem, choć wizytami na basenie były zachwycone i między innymi dzięki temu, bardzo miło wspominają wakacje. Chłodniej robiło się późnym popołudniem/wieczorem i to był czas na zwiedzanie okolicznych miasteczek. Miało to oczywiście swoje minusy - kumulacja ruchu turystycznego w tych właśnie godzinach oraz ograniczony czas na zwiedzanie.

Zdecydowanie lepiej było w północnej części jeziora, gdzie wieją wiatry dające chłód i wytchnienie.

W drugiej połowie pobytu przyszło ochłodzenie, które umożliwiło aktywne zwiedzanie. Zdarzyły się nawet burze z dosyć znacznymi opadami deszczu!

Lazise - Camping Du Parc - nasza baza wypadowa

Wybraliśmy kemping w miejscowości Lazise - Camping Du Parc. Bardzo duży, z nowoczesną i odnowioną infrastrukturą. Większość odwiedzających stanowili Holendrzy i Niemcy, co miało wiele plusów - cisza i spokój wieczorem/nocą, bardzo duży szacunek dla pieszych, szczególnie dzieci. Dzięki temu nie baliśmy się puszczać dzieciaków do sklepu na lody czy do namiotu ze znajdującego się na drugim końcu kempingu kompleksu basenów.

 

Jedną z większych atrakcji dla dzieci (i przy okazji dla nas przy dochodzącym do 40 C upale) 3 baseny ze zjeżdżalniami - raj dla dzieciaków i ratunek w upalne dni (w tym jeden na który wstęp był tylko dla osób pow. 16 roku życia), sklep i restauracja, pralnie i liczne sanitariaty a wieczorami animacje prowadzone przez holenderskich opiekunów. Kemping jest bardzo duży, znajdują się na nim domki różnego standardu, wydzielone miejsca dla kamperów i namiotów i uroczy gaj oliwny, w którym mieliśmy swoje parcele. W zasadzie było to miejsce dedykowane dla osób bez rezerwacji. Bardzo nam się podobało, bo nie było tam oddzielonej, ograniczonej w rozmiarach parceli i mieliśmy pewną swobodę w wyborze miejsca rozbicia namiotu. Mieliśmy dla naszych 3 rodzin spory teren przez większą część pobytu. Było stąd blisko do sanitariatów, do sklepu (dzieciaki bardzo lubiły chodzić do niego na lody - oczywiście bez rodziców!) oraz nad Gardę i na starówkę Lazise.

Życie kempingowe bardzo się spodobało naszym dzieciakom, miały przez te kilka dni swobodę jaką my w ich wieku cieszyliśmy się na co dzień... Bardzo się usamodzielniły dzięki temu i kolejnemu wakacyjnemu (do niemieckiej Brandenburgii) wyjazdowi. Nie mieliśmy żadnych obaw gdy znikały chłodzić się pod prysznicem czy idąc po raz kolejny po gumy balonowe czy lody do nieodległeko sklepu. Były bardzo dumne, że same kupowały jajka, lody, gumy czy inne potrzebne nam rzeczy i mogły zapłacić same za te zakupy.

Nasze obozowisko podczas wakacji na campingu we Włoszech

Nasze obozowisko podczas wakacji na campingu we Włoszech

Dzieciaki biegały po wodę, zanosiły naczynia do mycia, pomagały rozstawiać namioty i zajmowały się młodszym rodzeństwem. Wakacje na całego!

Czy wybrałbym drugi raz ten kemping? Pod kątem dzieciaków - jak najbardziej. Miały ogromną frajdę z przebywania na kempingu, dużo dzieci, dużo biegania, dużo swobody i baseny. Dzieciaki wracały po wakacjach bardzo zadowolone i z dużą potrzebą samodzielności. Brakowało mi jednak szybkiej możliwości dostania się w góry. Nie można mieć wszystkiego. Kemping jest świetny na wakacje pod namiotem - jest tam wszystko, czego potrzeba aby odpocząć :)

Sirmione - miasto cypel 

Pierwszym poza Lazise, odwiedzonym przez nas miejsce było słynne miasto Sirmione. Jest to miasto leżące na południu jeziora, usytuowane na cyplu wrzynającym się w głąb Gardy. Taki półwysep Helski tyle, że nad Gardą ;) Samo miasteczko jest niewielkie, kilkutysięczne, choć odwiedzając je, ma się wrażenie, że jest zdecydowanie większe. To zapewne z powodu znacznej liczby turystów odwiedzających to miasto. Chyba największą atrakcją Sirmione jest udostępniony do zwiedzania przez turystów Zamek Scaliger (Scaliger Castle). Po uiszczeniu opłaty wynoszącej kilka euro, można zwiedzić dziedzińce i zdobyć wieżę, z której rozpościera się widok na Gardę. Idąc wzdłuż fosy dawnego zamku dojdziemy do niewielkiej, kamienistej plaży na której wasze dzieciaki zapewne będą chciały puszczać kaczki. To właśnie niedaleko tej plaży i zamku nasz Szymek ... wypatrzył Zosię - jedną z jego ulubionych koleżanek z grupy przedszkolnej. Rozkoszując się włoskimi lodami nagle słyszę z jego ust "Zosia". Gdzie? Jaka Zosia? Jak to jaka? Moja Zosia z przedszkola! To biegnij! I pobiegł. Radości i zdziwienia nie było końca. A jak ją poznałeś? No jak to jak, po czapce!"

W samym mieście zlokalizowane są także 3 plaże, my jednak nie odwiedziliśmy najciekawszych, m.in. skalnej plaży, której skały są zatopione do połowy w wodach jeziora.

Limone sul Garda- cytrynowe miasto nad Gardą

Cascate del Varone

Na północy Gardy, kilka km za Riva del Garda znajduje się wysoki wodospad, zlokalizowany w dosyć wąskiej jaskini, kompleksie skalnym, który można podziwiać dzięki kilku ścieżkom, kładkom i mostkom. Idąc do niego możemy podziwiać także szereg śródziemnomorskich roślin w niewielkim ogrodzie botanicznym. 

Usytuowany w wąskiej jaskini wysoki wodospad w parku naturalnym, widoczny ze ścieżek, mostów i stopni. Spadając z wysokości kilkudziesięciu metrów sprawia ogromne wrażenie, jednocześnie rozpyla tak wiele wody, że zrobienie porządnego zdjęcia graniczy z cudem (obiektyw jest momentalnie pokrywany drobinkami wody) a kurtka bardzo szybko stają się mokre. Jeśli lubicie takie atrakcje, koniecznie odwiedźcie to miejsce - jest po prostu wyjątkowe! Nawet dla osób, które nie są miłośnikami przyrody. Całości dopełnia gra świateł, która nadaje jeszcze większego uroku temu miejscu.
 
Parking znajduje się u stóp wejścia na teren wodospadu. Wstęp płatny. W 2019 r. było to 6 euro/os., dzieci do lat 6 nie płaciły. Bilet rodzinny - 22 euro - 2 os. dorosłe i 2 dzieci, 26 euro - 2 os. dorosłe i 3 dzieci.

Lago di Tenno

Na północ od jeziora, w okolicach mekki wspianczy czyli Arco, znajduje się polodowcowe jezioro Lago di Tenno - szmaragdowe jezioro z krystalicznie czystą wodą, wciśnięte pomiędzy góry. Od licznych parkingów i restauracji trzeba podejść kilkaset metrów ścieżkami, którymi bez problemu damy radę pojechać wózkiem na pompowanych kołach. Pobyt nad jeziorem i możliwość oglądania prezentującej niesamowity, w zasadzie niespotykany w Polsce, obrazkowy kolor jeziora, to naprawdę przyjemnie spędzony czas. 

Lago di Tenno - oferuje niecodzienny kolor i niesamowite wrażenia estetyczne

Lago di Tenno - oferuje niecodzienny kolor i niesamowite wrażenia estetyczne

Samochód można zostawić na jednym z kilku parkingów zlokalizowanych zaraz przy drodze. Oczywiście potrzebne są monety do opłacenia parkometrów.

Pranzo

Zjeżdżając do Lazise wybraliśmy okrężną, za to prowadzącą bardzo krętymi drogami trasę. Oferowała niesamowite widoki na Gardę i okoliczne góry. Jeden z najpiękniejszych widoków oferuje niewielka, z bardzo starą, tradycyjną zabudową miejscowość Pranzo. Warto nadrobić te kilkanaście kilometrów i kilkadziesiąt kilometrów aby przejechać tą trasą.

Werona - miasto Romea i Julii

Do Werony wybraliśmy się wspólnie z Krzyśkiem, Elę i ich dziećmi - Zosią, przyjaciółką Szymka z przedszkola i Jankiem - jej starszym bratem. W mieście funkcjonuje kilka dużych parkingów, my wybraliśmy taki w odległości ok. 2 km od centrum Werony. Nie było możliwości znaleźć bliżej nic wolnego, ale kolega, który wybrał się bardzo z rana, nie miał z tym problemów. W Weronie w sezonie jest bardzo dużo turystów. W wielu miejscach trzeba się przeciskać przez tłumy, szczególnie w okolicach amfiteatru (spotkany Polak bardzo chwalił rozmach z jakim są tu wystawiane sztuki) oraz domniemanego domu Julii.

Weronę zwiedzialiśmy na nogach, staraliśmy się odejść od największych atrakcji miasta, tak aby uniknąć tłumów i poczuć klimat tego miejsca. Efektem takiej formy zwiedzania było bolące nóżki u dzieciaków :)

Wreszcie GÓRY - wjazd kolejką na Monte Baldo

Jadąc nad Gardę bardzo chcieliśmy chodzić po górach. Tak naprawdę, te wakacje miały być w założeniu zdecydowanie bardziej górskie, pokonywanie szlaków górskich w pięknych górach Austrii, a później Włoch to był nasz główny cel! Niestety temperatury powodowały, że ciężko było się szybko zebrać z rana a dzieciaki bardzo dobrze odnalazły się w kempingowym trybie i w wodzie. Dodatkowo dojazd w góry zajmował, co najmniej godzinę w jedną stronę, plus wyjście w teren, co także było czynnikiem powodującym, że dłuższa górska wycieczka w składzie 2 dorosłych i 3 dzieci (w tym 13 miesięczny maluch), była trudna do osiągniecia - w dodatku ujawnił się jeden czynnik marudzący, który skutecznie utrudniał planowanie górskich wypadów ;) Wyjazd w góry udało się zrealizować 6 dnia pobytu - wyjechaliśmy kolejką na górę Monte Baldo - liczący ponad 2 tys. m n.p.m. szczyt, tworzący spektakularną panoramę Gardy i okolicznych szczytów górskich. Niestety nie był to tak długi pobyt jak byśmy chcieli ale mimo to było to dla nas coś wspaniałego. Alpejskie widoki, chłodny, górski wiatr, możliwość wyjścia na szlak. Tego nam było trzeba :) Dodatkowo pierwszy raz jechaliśmy tak długą kolejką a widoki na okoliczne szczyty były niesamowite! Gdy wysłaliśmy zdjęcie naszej ekipie dostaliśmy szybko zwrotkę: "Mierniki w górach, Mierniki szczęśliwe" - tego nam było trzeba. Piękne widoki, wiatr, górskie szlaki.

Widok ze szczytu Monte Baldo na Jezioro Garda i otaczające je góry.

Widok ze szczytu Monte Baldo na Jezioro Garda i otaczające je góry.

Sam wjazd na Monte Baldo podzielony jest na 2 części, nie trzeba kupować biletów na każdą - można np. kupić tylko na pierwszą a resztę pokonać pieszo. Widoki są niesamowite, na Malcesine, na Gardę i okoliczne szczyty. Dodatkowo nad Monte Baldo bardzo często latają na skrzydłach (paraglajtach) co jest wspaniałym widokiem. Na górze znajduje się duża restauracja, zabytkowy wagonik kolejki, który jest sporą atrakcją dla dzieci a kilkaset metrów na północ od stacji kolejki, stado alpak, które są dla dzieci ogromną atrakcją. A wracając ze szlaku widzieliśmy w dole stado owiec i krowy, które dzwoniły swoimi alpejskimi dzwoneczkami :)

Nas jednak najbardziej zachwycają widoki na okoliczne szczyty otaczające widoczną w dole Gardę. Majestatyczne szczyty góróją nad jeziorem, pokazując swoją potęgę i wielkość. 

Samochód można zostawić na kilku parkingach, my zostawiliśmy na parkingu zlokalizowanym w gaju oliwnym (pinezka), z którego trzeba było dojść kilkaset metrów do stacji kolejki.

Nie ma to jak rodzeństwo! Na góskim szlaku na Monte Baldo.

W okolicy jest dużo tras pieszych i rowerowych (pod rowery MTB), które można oczywiście wypożyczyć w Malcesine.

Bilety polecamy kupić wcześniej przez internet (https://funiviedelbaldo.it/it/online-ticket-en/), co w sezonie pozwoli skrócić czas oczekiwania i wjazdu nawet o godzinę lub więcej!

Wybierając się na górską wycieczkę koniecznie trzeba ubrać się jak w góry, na górze jest dużo chłodniej, wieje a pogoda, jak w górach - może zmienić się nagle.

Parking - podać pinezkę + info o desce, która ogranicza wjazd z boxem.

Koszty: 

W 2019 za wjazd na górną stację kolejki czyli Monte Baldo płaciliśmy 22 euro/dorosły, 10 euro/dziecko do 14 roku życia, dzieci poniżej 120 cm otrzymywały darmowy bilet od obsługi.

Na górę można wjechać w godz. 8:00 – 18:00, kolejka kursuje teoretycznie co 30 minut, dy my jechaliśmy, było to częściej. O 18:00 startuje ostatni kurs z dolnej stacji, o 18:15 ze stacji pośredniej San Michele. Zjazd w dół zaczyna się o 8:15 na górnej stacji, ostatni wagonik odjeżdża o 18:45, lepiej nie czekać do ostatniej kolejki, bo może się okazać, że zabraknie miejsc i trzeba będzie zejść szlakiem :)

https://italia-by-natalia.pl/monte-baldo-jezioro-garda/ - bardzo merytoryczny blog poświęcony Włochom. Mnóstwo praktycznych informacji i piękne zdjęcia - tak aby zachęcić Was do wjazdu na Monte Baldo!

Urocze Malcesine

Już po zejściu z Monte Baldo postanowiliśmy zwiedzić miasteczko, sprzyjała temu pogoda. Do Malcesine zeszliśmy pod wieczór, gdy większość turystów opuściła to niewielkie miasteczko. Pozwoliło to podziwiać miasteczko w niezwykłym świetle zachodzącego słońca i niemalże w samotności. Przynajmniej tak odbieraliśmy to po wizycie w zatłoczonej Weronie czy naszym uroczym Lazise, w którym jednak te kilkanaście tysięcy turystów powodowało, że jego zwiedzanie i spacerowanie po mieście do najprzyjemniejszych nie należało. Brakowało tej intymności, wyjątkowości miejsca.

Na rowerach do Bardolino

Jezioro Garda i okoliczne drogi to raj dla rowerzystów, szczególnie tych na rowerach szosowych oraz wyczynowych, lubiących jeździć po górskich ścieżkach na swoich MTB. My na rowery wybraliśmy się tylko raz i z racji wysokich temperatur oraz dzieci jeżdżących na swoich rowerach, postawiliśmy na krótką trasę wzdłuż Gardy - na odcinku Lazise - Bardolino. Zdecydowanie polecamy jechać ścieżką wzdłuż jeziora, która daje bardzo przyjemne wrażenia estetyczne, możliwość kąpania się w pięknych zakątkach jeziora oraz jest oddzielona od ruchu kołowego. Rowery dla nas wypożyczyliśmy w jednej z wypożyczalni a dzieciaki miały swoje. Wracając z Bardolino, odkryliśmy atrakcyjną, niewielką kamienistą plażę z zatoczką, w którek Szymek wraz z innymi dzieciakami bardzo chętnie zażywał kąpieli. W przeciwieństwie do wody i dna w okolicy kempingu, tutaj dno było kamieniste a nie muliste, woda bardzo przezroczysta!

Dla tych, którzy chcą spędzić mocno rowerowy urlop nad Gardą, polecam ofertę naszego znajomego z Lago di Garda Active Squad. Na maj 2020 przygotował specjalną ofertę "Rowerem nad Gardą". Wojtek zajmuje się organizacją wycieczek rowerowych w regionie, prowadzi wypożyczalnię rowerów, transfer lotniskowy, układa trasy rowerowe - jest bardzo doświadczoną osobą, doskonale zna ten rejon - jeździ na rowerze w okolicach Gardy ze swoją rodziną oraz samodzielnie.

Wpis Wojtka o rowerach nad Gardą tutaj - https://www.dzieciakiwplecaki.pl/artykul/7082/rowerem-w-okolicach-jeziora-garda?

Kuchnia

Tradycyjna włoska, czyli dużo makaronów w różnej postaci, pizze... My staraliśmy się sporo gotować samemu, dzięki czemu spożywaliśmy dużo świeżych warzyw i owoców.

Pogoda:

Północ Gardy to dające ulgę od wysokich temperatur wiatry, które są wykorzystywane przez licznych tutaj windsurferów. To właśnie nad Gardą są często rozgrywane mistrzostwa świata w windsurfingu. Jeśli myślicie o nauce wind czy kitesurfignu, jest to na pewno bardzo atrakcyjne miejsce. Jest tutaj wiele szkół oferujacych kursy i doszkalanie.

Południe - upalnie, w zasadzie dla nas temperatury były za wysokie. 35-38 stopni Celsjusza to zdecydowanie za dużo. W drugiej części pobytu temperatury spadły, pojawiły się intensywne opady deszczu popołudniami.

Informacje praktyczne

Kemping - na naszej parceli zmieściły się 3 rodziny, koszt parceli to ok 30 euro/dzień + opłaty za osoby, namiot, samochód. Dzięki temu, że przyjechaliśmy w tak dużym składzie, koszt parceli podzielony był na 3.

Warto wziąć dodatkową płachtę pod namiot, z uwagi na kamieniste podłoże jest duża szansa uszkodzenia podłogi namiotu. Ziemia jest twarda, przydaje się młotek do wbijania szpilek. Warto wziąć zapas, bo łatwo je skrzywić - ziemia jest sucha i twarda.

Przejściówka do gniazdka - wymagana, z uwagi na to, że gniazdka są dostowane do kamperów.

Lodówka - zwykła, wiatrakowa lodówka niestety nie była w stanie utrzymać temperatury niezbędnej do przechowywania żywności czy napojów. Jeśli planujecie częstsze wyjazdy pod namioty na południe Europy, warto zainwestować w porządną lodówkę.

Warto mieć monety do parkomatów - płatność kartą czy pieniędzmi w bankotach często niemożliwa.

Na wyjazd warto zaopatrzyć się w witaminki - elektrolity do wody - z uwagi na wysokie temperatury wypacamy bardzo dużo minerałów.

Lody - trzeba się przygotować, że lody będą tu w dużych ilościach :)

Rowery - jest sporo wypożyczalni na miejscu, także dysponujących rowerami dla dzieci - tych starszych (20" i 24")

Planowanie - na miejscu mieliśmy przewodnik Rough Guides - Włochy, w Polsce wydany nakładem Wydawnictwa PWN (kupiony bodajże 10 lat temu) oraz z wiadomości na różnych blogach, przede wszystkim ze świetnej kopalni wiedzy czyli bloga - https://italia-by-natalia.pl/.

Większe campingi są zlokalizowane po południowej oraz zachodniej stronie Jeziora, gdzie ukształtowanie terenu pozwalało na wygospodarowanie znacznych połaci ziemi pod kemping. Im bliżej północy tym teren bardziej górzysty a kempingi są zlokalizowane bliżej drogi i mniejsze, bez takich atrakcji (baseny) jak te w Lazise czy Bardolino.

Dojazd do górskich miejscowości z Lazise zajmował, co najmniej 1 h.

W wielu miejscach w sezonie jest tłoczno. Nawet czytając przewodnik, wszystkie miasteczka opatrzone były komentarzem "urocze, spokojne miasteczko, po sezonie." ;)

Podsumowanie

Jezioro Garda i okolice to piękne miejsce na odpoczynek! Zarówno na ten aktywny - na rowerze, podczas górskich wędrówek czy zwiedzania pięknych włoskich miast i miasteczek oraz na ten bardziej stacjonarny, kempingowy. My zdecydowanie bardziej preferujemy ten pierwszy tryb. Pobyt nad Gardą zweryfikował jednak nasze wyobrażenia o tym miejscu. Pierwsze kilka dni, gdy upał był nie do zniesienia, a ukojenie dawały godziny spędzone na kempingowym basenie mocno dały nam w kość. Dzieciaki były uradowane możliwością biegania po kempingu i szaleństw na basenie, a my męczyliśmy się upałami i ograniczonymi możliwościami zwiedzania.

Żona zachwycona, dzieci zachwycone, tylko mąż był chyba na innych wakacjach ;) Co zresztą da się wyczuć czytająć relację.

Chcesz przyczynić się do powstawania takich treści i utrzymania serwisu? Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.