Gdy nie ma dzieci czyli kajakiem po Rawce
Spływ kajakowy jako opcja na męski wypad bez dzieci? Jak najbardziej! Rzeka Rawka to świetne miejsce na taki wyjazd, z mnóstwem zwalonych drzew, których pokonanie da dużo radości i śmiechu w trakcie odkrywania coraz to nowych technik pokonywania przeszkód :)
Na nasz jesienny spływ kajakowy wybraliśmy rzekę Rawkę, malowniczą, zwałkową, położono ok 1,5 h drogi od Warszawy. Zapakowaliśmy nasze kajaki pneumatyczne do bagażnika samochodu i ruszyliśmy w piątkowy wieczór w kierunku Skierniewic.
Rzeka Rawka to niezwykle ciekawa i malownicza rzeka, bardzo atrakcyjna dla kajakarzy. Typowo meandrująca, nieuregulowana rzeka, płynąca przez Bolimowski Park Krajobrazowy. Jest to jedna z trudniejszych rzek na Niżu Polskim a wszystko ze względu na liczne meandry i przeszkody w postaci zwalonych drzew i jazów przez które trzeba się przeprawiać.
Nasz wyjazd zaplanowaliśmy na jeden z jesiennych weekendów, już po sezonie, co dawało szansę na brak dużych imprez kajakowych na rzece. Było to dla nas o tyle istotne, że Rawka jest rzeką uciążliwą i zależało nam na uniknięciu kolejek i opóźnień podczas przeprawiania się przez liczne zwalone drzewa.
Dzień pierwszy - Ruda - Zalew Bolimowski
Spływ zaczęliśmy w miejscowości Ruda, obecnie dzielnica Skierniewic, nocując z piątku na sobotę pod namiotem tuż nad rzeką. Namiot rozbiliśmy w zakolu Rawki, tam też, po uzgodnieniu z gospodarzami terenu, zostawiliśmy samochód.
Miejsce wodowania kajaków w Rudej - Skierniewice.
Przygotowanie naszych kajaków, Gumotex Palava oraz Itiwit (teoretycznie wersja 3 os. ale nam we 2 z bagażem było w nim ciasno), zajęło ok. 30 minut, pozostało jeszcze tylko umieszczenie bagaży i ruszyliśmy na spływ. Pogoda nam sprzyjała, świeciło słońce a temperatura sięgała ponad 20 stopni Celsjusza - bardzo ciepło jak na połowę października. W zasadzie już po kilkuset metrach płynięcia napotykamy pierwsze przeszkody w postaci zwalonych drzew. Jednocześnie jest rozpoczynamy jeden z trudniejszych odcinków spływu Rawką, co powoduje, że rzeka ta jest bardzo uciążliwa - dla nas akurat jest to dużą atrakcją, był to jeden z powodów, dla których wybraliśmy Rawkę.
Jedna z pierwszych przeszkód na jaką napotkaliśmy na Rawce.
Zdarza się, że gdzieniegdzie jest tak niski poziom wody, że jesteśmy w stanie przepłynąć tuż pod nasadą drzew (po odpowiednim dociśnięciu kajaka) ale są momenty, gdy nie pozostaje nam nic innego jak przeciągnięcie kajaka po pniu. Bardzo nam się to podoba, taka mała przygoda po kilku miesiącach zamknięcia i ograniczeń. Na drzewach i krzewach wciąż jest bardzo dużo liści, jesień w tym roku przychodzi później, dzięki czemu rzeka pięknie płynie w cieniu drzew. Mijamy na wysokiej skarpie ośrodek Sosenka (wypożyczalnia kajaków i noclegi), przez dłuższy czas po prawej stronie towarzyszy nam ładna, wysoka skarpa, na której rośnie las. Trasa nadal jest wymagająca, bobry mogą się tu pochwalić swoją imponującą pracą (a raczej jej skutkami). Manewrowanie wśród zwalonych drzew naszym Itiwitem nie należało do najłatwiejszych, mam wrażenie, że kajak ten nie jest przystosowany do takich szlaków. Kompletnie się nas nie słuchał, z zazdrością patrzyłem jak posłuszna była Palava, którą pływał Piotrek. Dodatkowo szorstki materiał, jakim pokryte są boczne komory powietrzne, powodują, że każde dotknięcie w trakcie wiosłowania powoduj, że po całym dniu wiosłowania mam spore otarcia naskórka.
Po około 3 km spływu docieramy do ujścia rzeczki Rokity, Rawka wydostaje się z lasu i od teraz płyniemy wśród łąk.
Dopływamy do mostu i spiętrzenia w Budach Grabskich. Tutaj czas na przenoskę kajaków prawym brzegiem rzeki. Zaraz za mostem, po każdej ze stron rzeki są niewielkie, piaszczyste plaże. Jest to także wygodne miejsce do rozpoczęcia spływu. Rzeka zmienia tutaj charakter, staje się nieco mniej uciążliwa, wyraźnie spada liczba przeszkód wodnych (jednak wciąż jest ich sporo) a rzeka zaczyna mocniej meandrować, jest na tym odcinku dość głęboka. Zaczynamy płynąć wśród łąk, gdzieniegdzie spotykając pasące się krowy. Zdecydowanie jest mniej drzew wzdłuż brzegów, co pwooduje, że słońce bardzo mocno nas grzeje.
Po ok. 2 godzinach od mostu w Budach, płynąc wśród łąk przybliżamy się do lasu i docieramy do ładnego zakola z wysoką, piaszczystą skarpą.
Rawka opuszcza lasy Puszczy Bolimowskiej - rozszerza się koryto, płynie się już łatwiej. Na prawym, wysokim brzegu widzimy domki letniskowe wsi Joachimów-Mogiły. Krajobraz zaczyna się zmieniać - wiosłujemy teraz w niesamowitej scenerii obumarłego lasu - po obu stronach rzeki, zza licznie występujących tutaj trzcin, wystają suche kikuty drzew. Na lustrze wody możemy podziwiać białe kwiaty wodnych roślin. Po kolejnych kilkuset metrów, w wyjątkowo pięknie położonym zakolu Rawki znajdujemy dogodne miejsce na biwak. Na brzegu pasą się konie a rzeka robi niesamowite esy floresy, czegoś takiego jeszcze chyba nie widziałem :) Na odcinku o długości ok 200 m rzeka robi 2-3 zakola :) Uzgadniamy z właścicielami możliwość rozbicia namiotu i biwakowania i zaczynamy przygotowywać kolację.
Pięknie położony nocleg nad samą rzeką.
Wyciągamy kajaki na brzeg, niemalże rozbieramy Itiwita aby miał szansę podeschnąć. Takiego problemu nie miał Piotrek, którego Gumotex Palava wykonany jest z zupełnie innego materiału i nie wymaga długiego i uciążliwego suszenia. Tego dnia przekonujemy się po raz kolejny o wyższości kontrukcji Gumotex nad kajakami wykonanymi z PVC.
Suszenie kajaka Itiwit wymaga dużo czasu i pracy.
Miejsce, w którym rozbiliśmy namiot było jednym z najładniejszych i najbardziej malowniczych miejsc, w którym nocowałem.
Dzień drugi - Zalew Bolimowski - Elektrownia w Sokołowie
Drugi dzień naszego spływi zaczynamy od ponownego przygotowania Itiwita do spływu i spakowania naszego ekwipunku do kajaków. Rzeka dalej prowadzi wzdłuż łąk, szuwarów. Po kilkuset metrach znajdujemy kilka świetnych miejsc na biwak.
Po kilkuset metrach, płynąc wśród łąk i szuwarów, napotykamy na kolejną przeszkodę - śluza, którą omijamy przenosąc kajaki po jego prawej stronie. Kilkaset metrów dalej, po prawej stronie, znajduje się Zalew Bolimowski. Zarówno na polderach przy śluzie jak i nad Zalewem można rozbić namioty i przenocować. My zalew widzieliśmy jedynie na mapach, nie zdecydowaliśmy się płynąć przez niego. Mimo, że do autostrady A2 mamy stąd ponad kilometr w linii prostej to wyraźnie słychać huk jadących samochodów. Rawka tutaj meandruje tak mocno, że pod mostem na autostradzie przepływamy dwukrotnie. Rzeka tutaj zdecydowanie się zmienia, staje się szersza, płyniemy wśród łąk a przeszkody w postaci zwalonych drzew występują znacznie rzadziej. Na tym odcinku rzeka zmienia swój charakter jeszcze z jednego powodu - biegnie zdecydowanie bliżej wsi i miasteczek, co widać m.in. po ilości śmieci jakie spotykamy zarówno w rzece jak i na brzegach :(
Nasz spływ kończymy długą przenoską w deszczu przed elektrownią w Sokołowie. Planowaliśmy dopłynąć do Bzury ale uniemożliwiła to 2 godzinna ulewa, przed którą schroniliśmy się pod daszkiem budynku elektrowni. Stąd wróciliśmy samochodem do Rudej
Kajaki dmuchane (pneumatyczne) marki Gumotex można zakupić w naszym sklepie - https://www.sklep.dzieciakiwplecaki.pl/?kajaki-dmuchane-pneumatyczne,91
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.