Cyfrowe SPA: czyszczenie
Jeśli chcemy zapewnić sobie maksymalnie komfortową pracę z aparatem, musimy zadbać szczególnie o niego samego. W tym celu urządzimy mu „cyfrowe SPA”. Przeprowadzimy dwa zabiegi, mechaniczne oczyszczanie i cyfrową regenerację, przy okazji nie wydając na nie majątku.
Aparaty są jak samochody. Zadbane będą nam służyły przez wiele lat, zaś brudne i zaniedbywane, szybko odmówią posłuszeństwa. Kiedy aparat jest poza szczelnym i bezpiecznym futerałem, narażony jest na kontakt z wilgocią, kurzem, piaskiem i innymi nieprzyjemnymi rzeczami. Dlatego po każdej większej wyprawie, albo raz na pół roku powinniśmy poświęcić chwilę na oględziny i czyszczenie sprzętu. Na uszkodzenia obudowy i elementów optycznych już nic nie poradzimy, chyba, że ktoś lubi pomajsterkować. Możemy jednak zadbać o czystość tych elementów, aby dłużej nam służyły. Wystarczy sprężone powietrze i dobra ściereczka do okularów, albo inna bezpyłowa i usta. Przed użyciem sprężonego powietrza w puszce należy zapoznać się z instrukcją prawidłowego użytkowania. Procedura czyszczenia wygląda następująco. Używamy sprężonego powietrza do oczyszczenia całego aparatu z kurzu, ziarenek piachu itd. Staramy się skierować strumień powietrza w każdą szczelinę oraz na soczewki obiektywu. Następnie oczyszczony aparat bierzemy w jedną dłoń, w drugą ściereczkę. Zbliżamy go do ust i chuchamy na obiektyw, mocno, ale ostrożnie. Kiedy soczewki są pokryte parą wodną, dokładnie wycieramy je ściereczką. W razie trudnych tłustych plam, powtarzamy operację. Potem możemy się cieszyć wyczyszczonym aparatem i obiektywem.
W Internecie jest dostępnych wiele wymyślnych zestawów do czyszczenia. Można w nich znaleźć pędzelki, gruszki zastępujące sprężone powietrze oraz różnego rodzaju płyny czyszczące. Nigdy nie miałem potrzeby inwestowania w takiego rodzaju akcesoria, ponieważ powyżej opisany sposób sprawdzał się zawsze w 100%. Sprężone powietrze, pomimo, że trzeba dokupować co jakiś czas, zapewnia silniejszy strumień powietrza, przez co zdecydowanie skuteczniejszy. Pędzelek okazuje się zbędny, bo sprężone powietrze ze wszystkim już się uporało. Od zawsze nie miałem zaufania do płynów czyszczących. Nigdy nie użyłem jakiegokolwiek w obawie przed możliwym, zbyt inwazyjnym działaniem na powłoki przedniej soczewki. Zapewne są dostępne bezpieczne płyny do czyszczenia optyki albo matryc, ale ja nigdy nie miałem potrzeby ich zakupu. Dobrej jakości powłoki przeciwodblaskowe naniesione na soczewki, które są elementami optycznymi obiektywu mają duży wpływ na eliminację odblasków, a także podnoszą kontrast zdjęcia. Dlatego warto o nie dbać w bezpieczny sposób.
Właściciele aparatów z wymienną optyką w przeciwieństwie do posiadaczy kompaktów, muszą również dbać o czystość wnętrza aparatu, zwłaszcza matrycy. Jeśli na zdjęciach widzimy ciemne małe plamki, oznacza to, że mamy brudną matrycę. Najłatwiej sprawdzić to robiąc zdjęcie jasnemu obiektowi na mocno przymkniętym obiektywie, czyli wybieramy możliwie największą liczbę przysłony, np: F16. Jeśli nasz aparat jest wyposażony w mechanizm samooczyszczania matrycy za pomocą ultradźwięków, użyjmy go. W menu aparatu szukajmy opcji: czyszczenie czujnika/matrycy albo dust removal. Jednak nie spodziewajmy się cudów, ten mechanizm poradzi sobie tylko z najmniejszymi i najlżejszymi pyłkami. Jeśli po wykonaniu nawet 3 czyszczeń, nadal mamy plamki na zdjęciach, mamy 2 wyjścia. Spróbować usunąć pyłki domowym sposobem albo oddać aparat do serwisu. Jeśli postanowimy zrobić to w domowym zaciszu, procedura jest taka sama jak przy czyszczeniu obiektywywów. Proszę pamiętać, że czyszczenie matrycy jest zawsze robione na własną odpowiedzialność. Osobom niepewnym swoich umiejętności manualnych, nie polecam tego robić samodzielnie. Jeśli zdecydujemy się na oddanie body (sam aparat bez obiektywu) do czyszczenia, najpierw udajmy się do serwisu firmowego. Przy odrobinie szczęścia zrobią nam to za darmo lub za symboliczną opłatą. Jednak zazwyczaj koszt czyszczenia matrycy to ok. 100-200 zł. Nie warto oddawać aparatu byle gdzie, oby tylko taniej. Koszty nieudolnego obchodzenia się z tak delikatnym elementem, czasami potrafią zbliżyć się do wartości aparatu.
Paweł Biernacki
Komentarze
Bardzo ciekawe i przydatne porady, aczkolwiek co do chuchania na soczewki obiektywu mam mieszane uczucia - w ślinie, w jamie ustnej znajdują się różne związki chemiczne, może nie żrące ;) ale w dłuższej perspektywie traktowanie szkieł "oddechem" również może (ale nie musi) mieć jakiś negatywny wpływ na soczewki
Podczas opisanej przeze mnie wycieczki po wydmach Słowińskiego Parku Narodowego zapomniałem schować, kupionej 3 tyg. wcześniej, kamery w czasie małej burzy piaskowej. Doszła do siebie po wielu zabiegach na kwaterze. Na szczęście nic się nie stało, ale stresu się najadłem sporo... A sam przypominałem kiedyś ludziom aby na plaży dbali o cyfrowy sprzęt.
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.