Wspinaczka od małego
Wspinaczka, jako zajęcie ruchowe realizuje podstawowe pragnienia i potrzeby każdego młodego człowieka. W dzisiejszych czasach, kiedy dostęp do sztucznych obiektów wspinaczkowych jest coraz bardziej powszechny, możemy realizować swoje potrzeby nie wyjeżdżając z miasta. Kiedyś do tych zadań używaliśmy podwórkowego trzepaka, który integrował dzieci, drzew, starych budynków i wielu innych obiektów, zapewne każdy miał swoje ulubione. Czasy się zmieniają, ale zapotrzebowanie na ruch wśród młodych ludzi wciąż pozostało.
Podejście i rola rodziców
Wspinanie, szczególnie w naszym kraju poznawane jest, jako zajęcie skrajnie niebezpieczne. Brak wiedzy w tym zagadnieniu sprowadza się do uproszczeń typu: „pęknie lina”, „wypadnie hak”, „odmrozimy sobie ręce”, „odpadniemy od ściany”. W dużej mierze do tego stereotypu swoje „dwa grosze” dodają filmy sensacyjne o przygodach w górach. Tymczasem wspinaczka może być bardzo rodzinnym sportem. W skałach bardzo często można spotkać całe rodziny, nawet z bardzo małymi dziećmi. Wbrew wielu stereotypom, wspinaczka na sztucznych obiektach, w skałkach jest sportem bezpiecznym, szczególnie, jeśli przestrzega się podstawowych zasad, które zawsze są wpajane na początku szkolenia, a jedną z nich jest koncentracja i uwaga oraz odpowiedzialność za drugą osobę.
Na ekranie łatwo jest pokazać emocje, akcję, tragedię. Nie tak prosto jest zaprezentować piękno gór, przyrody, które wymaga skupienia, odprężenia a nawet zadumy. Na to czas ekranowy nie pozwala. Najważniejszą i niezastąpioną rolę odgrywa wtedy rodzic. Nawet najlepszy trener, czy instruktor nie zastąpi wspólnego obcowania z rodzicami w skałach, na łonie przyrody. Wspólne oglądanie zachodu słońca w górach, uścisk dłoni po skończonej wspinaczce, wspólne wykonywanie czynności wspinaczkowych (klarowanie sprzętu, manewry linowe podczas asekuracji, zaufanie, asekurowanie i zaufanie, poczucie wspólnoty i przynależności, etc.) to aspekty, których nie da się zdobyć, bez ich przeżywania. Zdobycie nawet niewysokiej góry ze swoją mamą, tatą lub rodzeństwem pozwala budować silne więzi rodzinne i poczucie przywiązania. Z biegiem czasu takie wejścia zyskują na znaczeniu i nie rozważamy ich w aspekcie pokonanych trudności, ale tego, z kim i w jakich okolicznościach je pokonaliśmy. W wielu przewodnikach wspinaczkowych możemy się doszukać informacji o wspólnych – rodzinnych wejściach (bracia Remy, Mesnerowie). Ma to o tyle większy wymiar, że często jest to powrót do lat dziecięcych, kiedy pierwsze kroki w skale stawialiśmy z rodzicami.
Rodzicom łatwiej zaakceptować zainteresowania wspinaczką swoich dzieci, jeśli sami mieliśmy do czynienia ze sportem lub innym hobby, pasją.
Jeżeli nie wspinaliśmy się nigdy, spróbujmy towarzyszyć naszemu dziecku we wspinaczce. Mamy równe szanse.
Dzieci są lepiej ukształtowane motorycznie i to może motywować nas do zmiany stylu życia. To dobry czas na to by poprawić kontakt ze swoim dzieckiem i spojrzeć na siebie w zupełnie innym świetle. Wystarczy 2-3 razy w tygodniu na 2 godziny pojawić się na sztucznej ściance, gdzie dobry instruktor poprowadzi zajęcia tak, by satysfakcja i emocje zaczęły budować relacje między ludźmi.
Pamiętajmy, że nieodpowiednio prowadzone zajęcia sportowe mogą przynieść odwrotny skutek niż planowaliśmy. Kiedyś powszechne było hasło „Sport to zdrowie”. Jeżeli praca z dziećmi będzie dobrą zabawą pod opieką dorosłych a nie presją na wynik, to hasło „Przez sport do kalectwa” nigdy nie zaistnieje.
Jak zrozumieć zachowania dzieci podczas wspinania?
Wyższość wspinaczki nad innymi sportami to właśnie emocje, jakie ona budzi w człowieku. Podstawowym elementem ruchu do góry jest lęk przed upadkiem na ziemię a w późniejszym etapie zdobywania umiejętności lęk przed kolejnym ruchem.
Jeżeli wymagasz czegoś od swojego dziecka to postaw się w jego sytuacji, ale pamiętaj, że jego umysł to „niezapisana karta”, którą zapisujemy razem z nim i to jak odbędzie się ten pierwszy raz ma kolosalne znaczenia dla jego dalszego rozwoju. Z dzieciństwa zapamiętujemy sytuacje, które mocno odbiły się w naszej pamięci. Pamiętamy: zapachy, kolory, dźwięki, sytuacje w stanie euforii lub strachu.
Jeżeli my dorośli wiemy na podstawie wiedzy i doświadczenia, że lina nie pęknie to pozwólmy by nasze dziecko też się tego dowiedziało. I najlepiej zrobić to w formie zabawy.
Wejście na wysokość 2 metrów stanowi pierwszą granicę. Jest to wysokości, z której możemy jeszcze zeskoczyć. To właśnie tu zapada pierwsza decyzja czy piąć się dalej w górę, czy zaufać asekurującemu mnie rodzicowi, trenerowi. Jednym ze sposobów zmotywowania małego wspinacza do kolejnego ruchu jest określenie, do jakiego miejsca kolejnego ma dojść. Dzięki temu „skracamy” mu wysokość ściany z kilkunastu metrów do zaledwie kilku ruchów. Oczywiście, każdy dobry instruktor w swoim „pakiecie tricków” ma odpowiednie inne patenty na działanie w takiej sytuacji.
Kolejną granicą jest wysokość 6 metrów. Do tej pory by porozumieć się ze wspinaczem używaliśmy stonowanego głosu, i opisowych komend. Mogło brzmieć to np. tak „postaw prawą nogę na czerwonym stopniu a lewą ręką złap zielony chwyt nad głową”. Ze względu na różnice w wysokości, hałas na ścianie spowodowany zachowaniem innych wspinaczy, muzyką, itp. - tym razem musimy prawie krzyczeć i wyrażać bardziej zwarte komendy „prawa noga czerwony, lewa ręka zielony”. Powoduje to, że dziecko zaczyna kojarzyć postrzegać te komendy, jako pouczenie, zastanawiając się czy robi coś źle skoro rodzic krzyczy. Jest to podstawowy błąd, jaki można zaobserwować na sztucznej ściance. Brak zrozumienia tej sytuacji przez dorosłego, owocuje zniechęceniem się dziecka do wchodzenia wyżej a nawet przychodzeniem na ściankę. I tu również z pomocą może przyjść doświadczony instruktor, który wie jak pracować z dziećmi.
Podstawowa zasada w pracy z dziećmi to przede wszystkim nie szkodzić.
To, że nasze dorosłe aspiracje nie zostały zrealizowane we wspinaniu, nie mogą przekładać się na najmłodszych. Synowie Piotra Pustelnika (znanego himalaisty, zdobywcy wszystkich 14 ośmiotysięczników) nie zdobywają ośmiotysięczników, chociaż wspinają się na bardzo wysokim poziomie. Zapewne ojciec jak i synowie cieszą się tak samo ze swoich sukcesów. Każdy ma „swój Everest” i swoją drogę do niego. Pamiętajmy, że nie każdy maluch to potencjalny mistrz świata. Dajmy mu jednak szansę by do tego mistrzostwa dążył swoją drogą i wspierajmy go w nim.
Kto i od jakiego wieku może się wspinać?
Nie ma formalnych ograniczeń w kwestii wieku. Wszystko zależy od możliwości fizycznych dziecka i jego chęci. Producenci uprzęży wspinaczkowych wymagają pewnego wzrostu by móc w sposób bezpieczny używać ich produktów. Każdy młody adept wspinania, podczas zajęć w skałach musi posiadać również odpowiedni, atestowany i dopasowany kask.
Z mojego doświadczenia wynika, że pierwsze kroki w skale mogą wykonywać już czterolatkowie.
Jednak dopiero zajęcia z sześciolatkami można nazywać zorganizowanymi zajęciami. Najważniejsze jednak, aby nasze dziecko chciało się wspinać, nie czuło naszej presji i odczuwało z tego prawdziwą radość. Wspinaczka, jak każda inna aktywność ma być przede wszystkim zabawą.
Gdzie i jak zacząć?
W każdym większym mieście jest jakiś obiekt wspinaczkowy, coraz częściej ścianki powstają na salach gimnastycznych w szkołach. Najłatwiej przyjść w odpowiednich godzinach i poprosić o instruktaż operatora ścianki.
Strój, który obowiązuje na sztucznej ściance to jakikolwiek ubiór sportowy niekrępujący ruchów stosowny do danego rodzaju sportu. Dosyć specyficznym elementem jest jednak obuwie. Na pewno błędem jest kupowanie specjalistycznych butów wspinaczkowych bez uprzedniego porozumienia z instruktorem i pewności, że wspinaczka to jest właśnie ten sport. Warto na początek mieć miękkie buty o gumowej podeszwie.
Jeżeli nie posiadasz dostępu do sztucznej ścianki, to warto znaleźć dobrego instruktora szkolącego w skałach, gdzie w letnim sezonie możesz zacząć swą przygodę w naturze. Nie istnieje gradacja mówiąca, że najpierw trzeba zacząć na sztucznej ściance a dopiero potem w skałach. Dodatkowo wspinanie można wtedy połączyć z innymi formami ruchu (rowery, pływanie, etc.). Jura Krakowsko-Częstochowska czy Sokoliki to rejony idealne do rodzinnego wypoczynku, gdzie wspinanie możemy połączyć z pieszymi wędrówkami, rowerami i zwiedzaniem, dzięki czemu nie wpadniemy w monotonię a jednocześnie będziemy mogli odetchnąć od wspinaczki.
Na Jurze polecamy np. Łutowiec czy Trzebniów a w świętokrzyskim - Stokówkę.
Z instruktorem czy bez?
Dobry instruktor specyfika zna specyfikę pracy z dziećmi i potrafi dostosować do nich swój warsztat trenerski. Nie każdy instruktor – nawet ten z bogatym dorobkiem wspinaczkowym, chce pracować z maluchami. Wymaga to dużej cierpliwości i „oczu z tyłu głowy” oraz specyficznego podejścia do pracy.
Wybierając instruktora nie musisz inwestować w sprzęt. Możesz to zrobić, kiedy już będziesz przekonany, że podoba się to Twemu dziecku.
Listę licencjonowanych instruktorów PZA znajdziesz na stronie tej organizacji, ale warto również popytać wśród Instruktorów Wspinaczki Sportowej, którzy zazwyczaj pracują z dzieciakami na ściankach.
Dodatkowym atutem jest to, że jest to człowiek związany z branżą około wspinaczkową a w przypadku wyjazdów w skały jego usługi i kontakty są nieocenione. To taki „człowiek orkiestra”. Wie, co zaproponować w deszczowe dni, jaka wybrać skałę w upalne popołudnie, gdzie zorganizować nocleg, co można zobaczyć w okolicy itp.
Co dalej?
Jeżeli już wiesz, że to zajęcie jest dla twojego dziecka, a może także dla Ciebie, pomyśl jak dalej kształtować Wasze umiejętności. Możesz zapisać dziecko na sekcję wspinaczkową. Są to cykliczne zajęcia po okiem instruktora mające na celu rozwój możliwości. Aby samodzielnie wykonywać czynności techniczne związane ze wspinaniem, warto skończyć kurs wspinaczkowy. Nie warto również zamykać się wyłącznie w „czterech ścianach” sztucznych obiektów wspinaczkowych. Wspinaczka nawet na najmniejsze skały, połączona z innymi formami aktywności czy spędzania wolnego czasu jest doskonałym sposobem na odkrywanie różnych ciekawych zakątków nie tylko naszego kraju. Już od połowy kwietnia można wyruszyć w skały Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie każdy znajdzie odpowiednia skałę dla siebie. Tu jednak zalecam skorzystanie z usług instruktora. Zapewne zyskasz więcej.
Rozpoczynając przygotę ze wspinaniem warto zakupić ubezpieczenie turystyczne, szczególnie gdy wybieramy się na wyjazd zagraniczny. W artykule Ubezpieczenie turystyczne dla całej rodziny – na co zwrócić uwagę? podpowiadamy, na co zwrócić uwagę.
Grzegorz Mróz
Instruktor Wspinaczki Skalnej PZA
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.