Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie
To miejsce przypomina trochę dom i ogród Doktora Dolittle’a. Gospodarz, dr Andrzej Krzywiński, prowadząc działalność naukową stworzył azyl dla dwu- i czworonożnych pechowców. Trafiają do niego pokrzywdzone przez los – osierocone lub ranne – maluchy różnych gatunków, a On je przygarnia i leczy. Niektóre wracają do lasu, inne zostają w parku na zawsze.
Zwierzęta mają do dyspozycji 100 ha – na tej powierzchni żyją i te dzikie i te udomowione. Część zwierząt swobodnie spaceruje po terenie. Niech nie zdziwi Was więc widok kroczącego za Wami małego boćka lub sarenki. Inne ogląda się w zagrodach i parku małych zwierząt, po którym zorganizowane grupy oprowadza przewodnik. Są wśród nich m.in. jelenie, daniele, tarpany, łosie, wilki, dziki, konie polskie, miniaturowe kozy i osiołki. Szczególną atrakcją są bobry, żubr i bizon. Oprócz bocianów w parku mieszkają głuszce i żurawie. Oczywiście niektóre z tutejszych zwierzątek można dokarmiać (tylko specjalna karmą do kupienia w kasie!) i przy okazji spróbować pogłaskać.
Pamiętajcie, że zwierzęta są bardzo inteligentne i zdeterminowane w sposobach docierania do smakołyków. W natarczywości dobierania się do łakoci przodują kozy, dlatego jeśli nie chcecie paść „ofiarą” wszystkożernej kózki, nie trzymajcie worka z karmą w ręku, na widoku. Koza ma wyśmienity węch, co w połączeniu z zamiłowaniem do jedzenia i psocenia, może skończyć się źle dla Waszej garderoby.
Folwark Łękuk - nocleg na Mazurach przyjazny dzieciom
W bezpośrednim sąsiedztwie parku położona jest niewielka Osada Kulturowa, w której warto zobaczyć zabytkowe chałupy ze spichlerzem mazurskim i czynną w sezonie karczmą. Wszystkie obiekty zbudowano zgodnie z regionalną tradycją, a najcenniejszą budowlą jest XIX-wieczna podcieniowa chałupa z Warnowa (gmina Ruciane Nida), w której urządzono niewielkie muzeum ze starymi sprzętami gospodarstwa domowego.
Dla zgłodniałych: przy parku znajduje się „Oberża pod psem”, w której można spróbować swojskich potraw i napić się kawy w sielskiej atmosferze, ze śpiącym kotem gospodarzy u stóp. Czynna w sezonie.
UWAGA! Wózki radzimy pozostawić w samochodach, ponieważ przechodzenie pomiędzy terenami poszczególnych zwierząt odbywa się poprzez drabinki, co praktycznie uniemożliwia wchodzenie z wózkiem. Osoby o kulach czy na wózkach inwalidzkich będą miały spore trudności – zalecamy rozwagę. Polecamy obuwie sportowe oraz ubranie przeciwdeszczowe – zwiedzanie trwa prawie dwie godziny, więc warto się zabezpieczyć.Zwiedzanie odbywa się tylko z przewodnikiem.
Komentarze
Witam, ja odwiedziłam "PARK" wczoraj (13-10-2013) i potwierdzić mogę, że park to jedna wielka RUINA!!! Myślę, że przez ostatnie 21 lat ( bo tyle ma ten park) nic sie nie zmieniło. ogrodzenia RUINA!!! schodki fajnie pomyślane , ale powinna być informacja o nich przed wejsciem, matki z wózkami--> dla nich to masakra. Poza tym w ofercie maja dużo zwierząt , których nie ma. Brakuje jakichkolwiek tabliczek mówiących o tym jakie to zwierzę ( Pani przewodnik fajna ( wiek ok. 15 lat) ale nie zawsze poczeka na wszystkich i nic nie słychać przy dużej grupie)) chwasty w klatkach dla ptaków, czasem ich nie widać. Cena dość wygórowana. Uważam, że nie warte tych pieniędzy . A szkoda, bo miejsce ma potencjał..
Witam,
Serdecznie polecam to miejsce!
Jedyne z czym się zgodzę z poprzedniej opinii to utrudnienia dla kobiet z wózkami, Inwalidów.
Jest to miejsce zupełnie inne niż ZOO z brukowanymi uliczkami i zwierzętami ,,za szybą''. Mamy 100% kontakt z naturą. Dzieciaczki mogły pogłaskać sarenki, karmić kozy, osiołki, bawić się z psami. Panuje tu niesamowita atmosfera. Pan przewodnik bardzo miły, rzeczowy. Z wytrwałością odpowiadał na każde pytanie.
Przechodzenie przez ogrodzenia w towarzystwie małej kózki która szła za nami w poszukiwaniu smakołyków było dla naszych Dzieci super atrakcją!
Warto tu przyjechać!
To miejsce kaźni dla części trzymanych tam zwierząt. W najgorszym stanie są ptaki. Wybiegi zarośnięte, zdewastowane ogrodzenia, ptaki w ogromnym stresie, ponieważ żyją w bardzo!! małych wolierach, przykłady? - orzeł przedni trzymany jest w jakimś kurniku, nie ma się gdzie schronić, przy czym przewodnik ku uciesze oglądających straszy go, aby ten podskoczył i pokazał się choć na chwilę zza gałęzi; sowa śnieżna dyszy w upale, w misce z wodą jakieś brudy, przysypane igliwiem opadającym ze starej gałęzi świerkowej - DRAMAT. Pozostałe ptactwo w podobnych warunkach. Ryś trzymany jest w takiej wolierze, że mógłby z łatwością rozszarpać siatkę. Łoś leży w wolierze 10x10m. Przewodnik wspominał coś o wypuszczaniu zwierząt w nocy, w co wszyscy zwiedzający szczerze wątpili. Podobnie z dzikami - bardzo ciasne zagrody, jakieś belki w środku o które zwierzęta z pewnością się potykają, bo leżą wzdłuż całej zagrody. Generalnie, to tam przydałaby się wizyta jakichś obrońców praw zwierząt. Właściciele powinni się wstydzić brać tyle pieniędzy za pokazywanie męczonych zwierząt.
Dodam, że o ile utrudnienia w przechodzeniu przez drabinki nie są tak uciążliwe, to już poruszanie się po terenie może być niebezpieczne dla dzieci - poszarpane, wystające druty z ogrodzenia wolier, ostre gałęzie na wysokości oczu to standard. Należy też wspomnieć, że ogrodzenie pod napięciem przy zagrodzie z wilkami ma otwory o średnicy ok. 10cm, jest wykonane z luźno plecionej siatki, a od ścieżki oddziela je tylko poprowadzona nisko linka, pod którą z łatwością przejdzie dziecko i wsadzi rękę za ogrodzenie, nie mówiąc, że przy tej okazji kopnie je prąd. To jakaś paranoja, że w dzisiejszych czasach można udostępniać ludziom coś takiego do zwiedzania.
Zgadzam się z pierwsza opinia. Drogo i zachwasciiale .nie powiem co się dzieje w czasie deszczu.katastrofa.......błoto...
oblecz
Dla mnie super. Moj 2 letni syn byl przeszczesliwy. Polecam kazdemu z malym dzieckiem i nie tylko. Nie uwazam ze cena 18 zl to majatek. Widac ze zwierzeta sa tam szczesliwe. Bardzo milo spedzony dzien:) w opisie jest napisane sportowe buty i nie jest zalecane wprowadzanie wozkow. Wiec jesli komus sie to nie podoba nie musi tam jechac.
Krótko mówiąc - masakra. NIE POLECAM NIKOMU! Zwierzęta w strasznym stanie, infrastruktura (jeśli można o jakiejkolwiek mówić) zaniedbana. Teren w okropnym stanie. Przejścia nie są przystosowane ani dla dzieci, ani dla osób starszych (na trasie same drabinki pomiędzy kolejnymi boksami). Zwierzęta - albo ich nie ma "bo akurat się schowały", albo są w takim stanie, że litość bierze. Wszędzie zwierzęce odchody, nawet odrobinę nieogarnięte. Uważam, że jakieś towarzystwo opieki nad zwierzętami powinno zainteresować się tym miejscem. Park istnieje od 20 lat i chyba przez ten czas nie doczekał się jakiejkolwiek modernizacji. "Przewodnik" - tragedia. Z zewnątrz nie można nawet zerknąć na to co jest w środku parku - wszystkie rzeczy, o których piszę wychodzą dopiero po zakupie biletu. Jedyne co dobrze zorganizowane to "sklepik" z pamiątkami i kasy - o to dbają, bo to tu ludzie kasę zostawiają. Jeszcze raz przestrzegam wszystkich przed odwiedzeniem tego miejsca!
Ta pani to ruina To miejsce nie dla mieszczuchów tylko dla miłośników przyrody To nie cyrk tylko azyl dla zwierząt które często uratowane zostały od śmierci ale warszawka chciałaby luksusów Te zwierzęta nie są tam dla zabawy
Byliśmy dziś, tragedia. Zwierzęta zaniedbane, zagrody i woliery ciasne, brudne, nie sprzątane, brak świeżej wody dla zwierząt, w brudnych pojemnikach jakieś zarośnięte błoto. Nie rozumiem, że żadna instytucja nie zajęła się tym strasznym miejscem.
Wszystko Super :) Miła pani przewodnik, posiada bardzo dużą wiedzę :) Jedyne na co mogę narzekać to to drabinki, ale to dla bezpieczeństwa, inaczej zwierzaki by uciekły.
Super było,a jak sie nie podoba to zostać przed tv.
Uwazam, ze cana jest wygorowana. Fakt moja 2,5letnia corka była mega zadowolona ale my z mezem już mniej. Drabinki ok jestem w stanie zrozumieć ale tego ze orzeł bielik jest przetrzymywany pod niska siatka bez możliwości latania to już jest przegięcie. To sa ptaki one potrzebują wolnośći, latania a nie bycia maszynka do zarabiania pieniędzy dla właścicieli. Sowa przywiazana do sznurka żeby nie odleciała (podobno na noc jest odwiazywana w co watpie). Ogolny nie ład. A pod koniec zwiedzania 5letni dzik w małej zagrodzie do której nie można podejść bo z nog scina smrod. I nie mowie tego jako Warszawianka tylko dziewczyna która pochodzi i mieszka na wsi.
Nie polecam nikomu tego okropnego miejsca. Na parkingu trzy maleńkie cziłałki w okropnych warunkach, w budzie nie było nawet wiązki słomy , a temperatura niska. Dalej, pani przewodnik, poleca polskiego spaniela myśliwskiego jako pras rasowego co jest bzdurą ,pies ten nie jest uznany przez FCI , choć pani przewodnik mówi ,że jest rasowy. Rasę tę uznał chyba tylko jej "twórca". Dobrze by było gdyby osoby oprowadzające traktowały zwiedzających z większym szacunkiem i brały pod uwagę , że nie wszyscy są osobami , które nic nie wiedzą na temat zwierząt. No i najważniejsze: zero za bezpieczeństwo zwiedzających . Pani przewodnik ostrzega przed agresywnym bykiem jelenia europejskiego, jednak prowadzi grupę , w której są dzieci po zagrodzie gdzie przebywa jeleń z chmarą łań, gdyby byk chciał zaatakować nikt nie zdoła się wydostać przez idiotyczne drabinki. To , że jeszcze nic się nie stało to tylko zbieg szczęśliwych okoliczności. Zwierzęta w niezłej kondycji natomiast ptaki to dramat. Woliery małe, nie pozwalają na ruch. Smutny, chociaż piękny łoś byk w zagrodzie na pewno nie dla niego, naokoło klepisko i piękne zwierzę zmuszone do przebywania w takim miejscu. Widok bardzo smutny. O wrażeniu jakie wywiera owe miejsce niech świadczy fakt , że 5 lenie dziecko , które zobaczyło psy zamknięte na parkingu, pytało czy można je wykupić żeby tu nie były. Smutne miejsce zwłaszcza dla ludzi , którzy lubią zwierzęta.
Super miejsce, bardzo nam się podobało. Super przewodniczka Ania z dużą wiedzą o zwierzątkach. Potrafiła ciekawie zaprezentować zwierzaki a nie cytować regułek z podręcznika. Ogólnie bardzo polecam
Jeszcze przed wejsciem do Parku (ktory sam w sobie wola o pomste do nieba) przykul moja uwage szokujacy obraz. Otoz tuz przy wejsciu witaja odwiedzajacych klatki z naprzemian ujadajacymi i skomlacymi psami. Psow jest okolo 15, wszystkie tej samej rasy, zaliczylabym je do wyzlowatych. Wylacznie szczeniaki lub mlode psy.
Psiaki patrza na kazdego mijajacego klatki czlowieka z rozpacza w oczach. Sa wychudzone, co niektore uszkodzone (rozszarpany pyszczek), brudne od blota i wlasnych fekaliow. Podkulone ogony, skowyt i wycie na przemian. Ewidentnie straumatyzowane.
Przewodnik, ktory oprowadzal nas po terenie Parku nie byl w stanie odpowiedziec mi na trzy podstawowe pytania: 1. co te psy tu robia?, 2. dlaczego trzyma sie je w klatkach?, 2. dlaczego jest ich tak duzo.
Kolejne klatki ze szczeniakami tej samej rasy odkryłam na tyłach Parku. Psy z tych klatek są w tak opłakanym stanie, ze już nawet nie walczą. To po prostu apatyczne kupy błota i odchodów.
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.