Kije Trekkingowe Kohla Adventure Tour - opinie/test użytkownika
Długo zbierałem się do zakupu kijków trekkingowych. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że bardzo pomagają, zawsze jednak były inne, ważniejsze wydatki. Ostatecznie zdecydowałem się je zakupić w związku z kursem zimowym taternictwa. I był to strzał w dziesiątkę!
Dlaczego zdecydowałem się na używanie kijków trekkingowych? Zdecydowanie ułatwiają podchodzenie / schodzenie i w wyraźny sposób zmniejszają obciążenia wywierane na kręgosłup i stawy kolanowe, z którymi niestety w górach mam problemy. Jest to dla mnie szczególnie ważne, gdy noszę na swoich plecach Maluchy, które ważą razem z nosidłem nawet kilkanaście kilogramów, lub wnoszę plecak ze sprzętem wspinaczkowym. Wszystko to waży swoje i znacznie obciąża kolana.
Zdecydowałem się na zakup kijków sprawdzonej austriackiej firmy Kohla, polecanej zresztą przez znajomych, którzy używali kijków tej właśnie firmy i bardzo sobie chwalą. Wybrałem model Adventure Tour. Są oczywiście inne marki, oferujące kijki lżejsze, z innym systemem składania, mniej lub bardziej zaawansowane. W komplecie otrzymujemy zestaw zimowy (szerokie talerzyki, dzięki którym łatwiej jest brodzić w głębokim śniegu) oraz letni - także talerzyki, ale innego typu i kształtu. Wymiana talerzyków jest bardzo szybka.
Szczegóły techniczne kijków:
- waga: 290 gram
- materiał - aluminium 7075 T6
- wysokość (regulowana): 70 - 140 cm
- 3 częściowa konstrukcja
- piankowa przedłużona rękojeść EVA
- regulowany, komfortowy pasek obszyty neoprenem
- zewnętrzny system blokujący S-Lock System
- w komplecie zestaw zimowy i letni
To, co wyróżnia te kijki spośród wielu innych, z którymi dotychczas miałem styczność to m.in. sposób blokowania kijków. Z reguły spotykałem się z mechanizmem rozporowym, w Kohla Adventure Tour zostało to rozwiązane inaczej - jest to forma zatrzasków, szybka i prosta. Rozwiązanie to nazywa się KKS (Konus-Klemm-System). Nie zdarzyło mi się aby kijki same złożyły się w trakcie marszu. Dużym plusem jest możliwość szybkiej regulacji długości kijków dzięki takiemu rozwiązaniu.
Końcówka kijków są typu widia/widiowe dzięki czemu zapewniają stabilność nawet na śliskim podłożu i po długim czasie użytkowania nie ścierają się tak, jak metalowe.
Kije pewnie trzymają się dłoni, zarówno nagiej, jak i tej ubranej w różnego rodzaju rękawiczki (testowałem w co najmniej 4 parach). Dłonie nie ślizgają się, nawet gdy są spocone, lub mokre od deszczu. Moim zdaniem wynika to z zastosowania wysokiej jakości gąbki, która jest zdecydowanie wygodniejszą i przyjemniejszą okładziną niż np. korek czy guma.
Na plus zasługują także paski, szerokie, z możliwością regulacji, z wygodną i przyjemną wyściółką. Rączka dobrze układa się w dłoni i nie powoduje żadnego dyskomfortu nawet po kilku godzinach marszu w trudnym terenie.
Po kilkunastu wycieczkach na tatrzańskich szlakach kije trzymają się bardzo dobrze. Ślady zużycia widzę mogę zauważyć tylko na talerzykach i grotach (wiadomo, tatrzański granit jest skałą twardą, oddziałującą na wszelkiego rodzaju sprzęt). W trakcie transportu uległa delikatnemu uszkodzeniu pianka rękojeści na jednym z kijków.
Dla tych, którzy zastanawiają się jakie wybrać kijki? Polecam artykuł Łukasza Supergana "Kijki teleskopowe – jakie wybrać i jak używać?"
Więcej o używaniu kijów trekkingowych w materiale "Używanie kijków trekkingowych w górach" - strona Polskiego Związku Alpinizmu.
Komentarze
Zalogowani użytkownicy nie muszą wpisywać kodu bezpieczeństwa. Zarejestruj się teraz lub zaloguj się jeśli masz już konto.